Instalacje ogromnych wiatraków do produkcji energii elektrycznej zgrupowanych w tzw. farmach wiatrowych spotkały się ze sprzeciwem warmińsko-mazurskiej branży turystycznej oraz lokalnych organizacji ekologicznych – donosi Polska Agencja Prasowa
Dwa główne powody sprzeciwu wysuwane przez te instytucje, to odstraszanie turystów z jednej strony i kaleczenie niepowtarzalnego, unikatowego w skali świata krajobrazu Mazur, z drugiej.
Zgodnie z danymi będącymi w dyspozycji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Olsztynie, ilość farm wiatrowych w województwie warmińsko-mazurskim osiągnęła już liczbę około 120 zlokalizowanych przede wszystkim w okolicach Kętrzyna, Kisielic i Gołdapi, a kolejne 500-600 planowanych jest m.in. w powiatach ostródzkim, bartoszyckim, w okolicach Elbląga i Giżycka.
Oprócz władz samorządowych, które popierają powstawanie farm z uwagi na płynące do ich kas pieniądze z podatków, inwestycje wiatrowe napotykają zdecydowanych przeciwników. Są to między innymi właściciele pensjonatów, hoteli i gospodarstw agroturystycznych, obawiający się, że w ich sąsiedztwie nikt nie będzie chciał wypoczywać. ##
Coraz częściej pojawiają się wśród przeciwników energii wiatrowej argumenty natury przyrodniczej i krajobrazowej. "To nieporozumienie, reklamujemy się jako jedna z najcudowniejszych krain świata, jako cud natury, a chcemy tę naturę szpecić wiatrakami" – powiedział PAP, Marek Jasudowicz ze stowarzyszenia "Kochamy Mazury".
Do walki z inwestorami wiatraków włączył się także samorząd wojewódzki, który nakazał sporządzenie mapy terenów, które ze względów krajobrazowych i przyrodniczych mają być bezwzględnie wyłączone z budowy dużych wiatraków.
Źródło: PAP – 22.03.2013
|