Zegar słoneczny stanąć miał na dachu basenu toruńskiego hotelu Copernicus. Zegar został zbudowany przez firmę Eskatt z Katowic, ale zamiast zdobienia kompleksu hotelowego w Toruniu, nadal składowany jest na Śląsku. W grę wchodzi podobno niewłaściwe zabezpieczenie montażu konstrukcji na Copernicusie, ale właściciel hotelu ma inne zdanie w tej kwestii – relacjonuje Gazeta Wyborcza
Czterogwiazdkowy hotel Copernicus w Toruniu działa już od kilku miesięcy, ale zegara, który miał być w nim zamontowany, nadal nie ma. Piotr Sztuk, właściciel firmy Eskatt twierdzi bowiem, że - mocowania na dachu są niezgodne z projektem. Nie będę brał odpowiedzialności za to, że zegar przeciąży dach i spadnie komuś na głowę. Sztuk twierdzi też, że ma w tej sprawie ekspertyzę wykonaną przez rzeczoznawcę z Białegostoku.
Marcin Szymański, prezes spółki L&P, do której należy obiekt twierdzi, że rzeczoznawca zmierzył jedynie blaszane osłony, natomiast właściwe mocowania o odpowiedniej grubości znajdują się wewnątrz. ##
Niezależnie od tego kto ma rację zegara jak nie było, tak nie ma, a obydwie firmy procesują się w sądzie w trzech kwestiach. L&P domaga się kar umownych za opóźnienia i zwrotu części pieniędzy, które firma Eskatt dostała ...przez pomyłkę. Katowicka firma żąda z kolei części wynagrodzenia, którego jej zdaniem nie otrzymała.
Źródło: Gazeta.pl – 11.06.2013
|