Na półmetku letniego sezonu turystycznego na Mazurach, trwającego już od maja ocenić go należy raczej do udanych. Dlaczego „raczej”? Dlatego, że nie wszystkie segmenty branży turystycznej są w pełni nim usatysfakcjonowane – czytamy w portalu Współczesna.pl
Tymi mniej zadowolonymi z sezonu są właściciele małych pensjonatów czy gospodarstw agroturystycznych. Z danych statystycznych wynika jednak, że na Mazury przyjechało więcej turystów niż w roku ubiegłym.
Powodów do narzekań nie mają natomiast hotele i to przede wszystkim te ekskluzywnej klasy oraz większe pensjonaty i inne obiekty hotelarskie oferujące usługi na wysokim poziomie. Mimo dość wysokich cen wielu urlopowiczów decyduje się na luksusowe hotele, w których doba kosztuje nawet 500 zł za osobę.
Lipiec to miesiąc, w którym Mazury są celem największej liczby turystów. – W czerwcu zaglądało do nas około 100 turystów dziennie. Lipiec też zapowiada się rewelacyjnie – mówi pracownik centrum informacji turystycznej w Giżycku. W Mikołajkach hotele mają stuprocentowe obłożenie, a w mieście spotkać można turystów z tak odległych miejsc, jak Singapur, czy Nowa Zelandia. ##
Magnesem przyciągającym turystów są również masowe imprezy plenerowe. - Odwiedziło nas mnóstwo ludzi podczas festiwalu sztuk pirotechnicznych. Ponad 3 tysiące młodych osób przyjechało na imprezę hip-hopową na plaży miejskiej. W ten weekend (20-21.07) gościć będą w Ełku sportowcy, którzy wezmą udział w triathlonie – mówi Joanna Dąbrowska z CIT w Ełku.
Rekompensatą wysokiej ceny za hotel musi być wysokiej klasy obsługa i bogaty wybór usług zapewniający pozbawiony stresów urlopowy wypoczynek. - W hotelu podstawą jest obsługa, pracownicy muszą być mili i pomocni, wtedy goście czują się dobrze w takim miejscu i do niego wracają. Poza tym liczą się atrakcje, na przykład ogniska czy wypożyczalnia łodzi – mówi Kamila Karaszewska, specjalista ds. marketingu w hotelu ST. Bruno w Giżycku.
Źródło: Współczesna.pl – 19.07.2013
|