Pierwszą ekipą biorącą udział w finałowym turnieju Ligi Światowej, która zameldowała się w katowickim hotelu Qubus, byli Polacy. Jako pierwszy klucze do pokoju odebrał kapitan biało-czerwonych Piotr Gruszka, jednym z ostatnich był Wojciech Grzyb. Cała ekipa po przyjeździe udała się na kolację.

Od południa przed hotelem zaczęły zbierać się grupki kibiców polujących na autografy. Na pierwszy ogień poszli Bułgarzy, którzy dotarli do Katowic z Kędzierzyna przed południem. Goście z Bałkanów szybko jednak zaszyli się w swoich pokojach

Na pozostałe ekipy finalistów LŚ sympatycy siatkówki musieli poczekać znacznie dłużej. Drużyny USA i Francji dotarły do hotelu dopiero w godzinach wieczornych.

W godzinach wieczornych zameldowała się na Śląsku ekipa Rosji, a jako ostatni do Katowic dotarli Brazylijczycy, którzy w opinii większość fachowców uważani są za faworytów finału.

Źródło: Dziennik Zachodni – 10.07.2007 r.