Podzielone zdania w kwestii pakowania jedzenia na wynos panują w środowisku radomskich restauratorów i szefów kuchni. Część nie widzi w tym niczego dziwnego, część natomiast się temu sprzeciwia uważając, że nie skonsumowane bezpośrednio po podaniu potrawy, tracą na swej atrakcyjności – czytamy w portalu Echo Dnia.eu
Dziennikarze portalu Echo Dnia sprawdzili jakie są w tej sprawie opinie środowiska restauratorów w Radomiu. Oto, jakiego zdania była część z nich:
- W restauracjach, w których pracuje, nie pozwalam na wynos nie dokończonych przez gości dań. Przede wszystkim dlatego, że potrawa nie jest tak smaczna później, jak podana tuż po przygotowywaniu. Proszenie o zapakowanie dania, które nie zostało do końca zjedzone, jest dla mnie niepoprawne. Osobiście serwuję potrawy, które zadowolą i osoby lubiące zjeść więcej, i takie, które jedzą mniej – powiedział Rafał Piotrowski, szef kuchni restauracji Stylowa w Radomiu. ##
- Nie pakujemy jedzenia na wynos naszym gościom. Nigdy też nie spotkaliśmy się z podobną prośbą z ich strony. Goście są usatysfakcjonowani wielkością konkretnych dań, serwowanych przez naszego szefa kuchni – mówi Magdalena Smolińska, menadżer Hotelu Aviator.
Restauratorzy, którzy są przeciw pakowaniu jedzenia na wynos, chętnie jednak przyznają, że za granicą stykali się z podobnym procederem, kiedy nawet kelnerzy nie pytając klientów o zdanie, pakowali niedokończone przez nich dania.
Wśród radomskich restauracji znalazły się również i takie, które w pakowaniu potraw nie widzą nic złego. - U nas rzadko goście zostawiają niedokończone jedzenie na talerzach, ale zdarzają się takie sytuacje. Pytam wówczas, czy smakowało, czy zapakować resztę dania. Zdarza się to częściej w przypadku dzieci, które także są naszymi gośćmi – mówi Dorota Borycka z rodzinnej restauracji MammaLeo w Radomiu.
Źródło: Echo Dnia.eu – 13.07.2014
|