Hotelarska franczyza w Polsce

2007-12-01, 10:33:55

Do franczyzy w hotelarstwie w naszym kraju podchodzą nieufnie zarówno właściciele budynków, jak i duże sieci. Największymi entuzjastami tej metody rozwijania sieci placówek są banki kredytujące inwestycje – informuje Rzeczpospolita.

Główną barierą dla rozwoju franczyzy jest to, że za znaną międzynarodową markę trzeba słono płacić. Może to być nieopłacalne dla hotelarzy z mniejszych miast czy miejscowości turystycznych, których głównymi gośćmi są Polacy. Znane światowe marki są wabikiem przede wszystkim na obcokrajowców. Dlatego najczęściej na franczyzę decydują się hotele o wyższym standardzie, nastawione na obsługę zagranicznych biznesmenów.

Decyzja o związaniu się z jakimś franczyzodawcą zapada zwykle już w momencie planowania inwestycji. Bowiem projekt hotelu, jego wystrój musi być zgodny ze standardami sieci, by ta zgodziła się użyczyć mu swojej marki.

– Zabija to autorski pomysł inwestora. Do tego musi on zapłacić za udostępnienie mu wszystkich informacji dotyczących technicznych i technologicznych aspektów. Kwota ta stanowić może od 5 do nawet 10 proc. wartości całej inwestycji. Do tego po uruchomieniu działalności hotelarz musi płacić od każdego sprzedanego pokoju 1-2 dolary - wyjaśnia Jerzy Miklewski, właściciel firmy Hotelon, zajmującej się doradztwem na polskim rynku hotelowym.

Standardowy kontrakt o zarządzanie zakłada, że popularna sieć wydzierżawi obiekt od właściciela i będzie nim kierować. W zamian zaś będzie płacić czynsz, najczęściej uzależniony od przychodów. W ten sposób funkcjonuje w Polsce wiele międzynarodowych sieci, m.in. Starwood (z marką Sheraton) czy InterContinental. Rozwój tą drogą planuje także sieć Qubus Hotel, która jednocześnie podkreśla, że nie jest zainteresowana udzielaniem franczyzy.

Najczęściej jest tak, że to banki głównie naciskają na rozwijanie sieci hotelowych (w oparciu o franczyzę bądź zarządzanie).– To często główna motywacja do zakupu franczyzy. Banki kredytujące inwestycje hotelarskie narzucają obowiązek nawiązania współpracy z tzw. operatorem hotelowym (także franczyzodawcą), ponieważ ma to podwyższyć planowanie obłożenie hotelu o dodatkowe 10 proc. – wyjaśnia Jerzy Miklewski.

Źródło: Rzeczpospolita – 29.11.2007 r.



www.hotelinfo24.pl