Poselskie oszczędności na hotelach

2008-01-12, 10:54:59

Parlamentarzyści lewicy protestują przeciwko odebraniu pieniędzy na hotelowe noclegi. Z tego przywileju mimo oszczędności wciąż może bowiem korzystać kilkudziesięciu posłów – czytamy w dzienniku Metro.

Jeszcze kilka miesięcy temu posłowie, jeżdżąc po Polsce, korzystali z noclegów na koszt Sejmu. Rocznie każdy parlamentarzysta mógł wydać nawet 7,6? tys. zł. Ale przywilej ten zlikwidował obecny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. By jednak posłowie nie byli stratni, podwyższono im o ponad dwa tysiące wydatki na biura poselskie - do 12 650 zł miesięcznie.

Jednak 60 posłów wciąż może korzystać z sejmowych pieniędzy na noclegi. Do wykorzystania mają aż 9,6 tys. zł rocznie! Są to posłowie, którzy nie mieszkają w swoim okręgu wyborczym, a muszą tam dojeżdżać do biur poselskich np. wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski - mieszka w Łodzi, ale swoje biura poselskie ma w okręgu zielonogórskim. - Muszę tylko mieć możliwość kontaktowania się z wyborcami w okręgu, skąd zostałem wybrany. Czasami trzeba tam przenocować - zapewnia Niesiołowski, który poparł jednocześnie likwidację przywilejów dla swoich kolegów. - Nie ma potrzeby, żeby reszta posłów jeździła sobie po całej Polsce w niewiadomych celach, np. do kolegów, i nocowała w hotelach za darmo - twierdzi Niesiołowski.

Na takie nierówne traktowanie nie godzi się reszta parlamentarzystów, tych, którzy stracili dodatki. Głośno protestują szczególnie politycy LiD i wyliczają, że to ich zmiany uderzą najbardziej po kieszeni. Jak tłumaczą, jest ich mniej, a więc każdy z nich, chcąc utrzymywać kontakt z wyborcami, musi objechać większy teren.

Posłowie LiD zapowiadają, że zwrócą się marszałka, by zrezygnował z oszczędności na poselskich noclegach.

Źródło: Metro – 10.01.2008 r.



www.hotelinfo24.pl