Hotel-internat jest konsekwencją zaangażowania się przed laty przez gminę w jedną z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji w Krakowie - budowę toru kajakarstwa górskiego. Za kadencji Andrzeja Gołasia działacze sportowi przekonali rządzących miastem, że warto wykorzystać możliwość dotacji z Ministerstwa Sportu, by zbudować obiekt, który będzie służył międzynarodowym zawodom, a także rekreacji mieszkańców. Kosztem kilkudziesięciu milionów złotych zbudowano już sam tor, a także drugi budynek z salą gimnastyczną, salą do ćwiczeń i sauną. Na razie obiekty sportowe nie ściągają jednak tak wielu imprez i gości, jak się spodziewano. Działacze sportowi i miasto liczą, że sytuacja zmieni się po powstaniu hotelu, który formalnie nazywany jest "internatem sportowym wraz z blokiem żywieniowym".

- Gdyby nie ta eufemistyczna nazwa, miasto w ogóle nie mogłoby prowadzić tej inwestycji, bo przecież samorządy nie są powołane do wznoszenia hoteli. Oczywiście, nie mam nic przeciwko hotelowi w tym miejscu, ale nie rozumiem, dlaczego ma on powstawać z pieniędzy krakowian. Przecież można to było zrobić w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego - argumentuje radny Sularz.

Krzysztof Kowal, dyrektor Krakowskiego Zarządu Komunalnego, który prowadzi tę inwestycję: - Próbowaliśmy znaleźć inwestora, ale sieci hotelowe były raczej zainteresowane wzniesieniem czterogwiazdkowego obiektu, a nie ośrodka dla sportowców - tłumaczy. Całkowity koszt budowy internatu-hotelu wynosi ponad 28 mln zł. Na to przedsięwzięcie miasto dostało dofinansowanie - 14 mln zł z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej. Wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel tłumaczy w odpowiedzi na interpelację radnych, że znalezienie inwestora utrudniał też brak precyzyjnych przepisów prawnych dotyczących współfinansowania tego typu inwestycji.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków – 30.01.2008 r.