Kraków wciąż czeka na centrum kongresowe

2008-03-03, 11:55:56

Kraków od lat aspiruje do miana centrum turystyki kongresowej, od lat czeka również na centrum kongresowe z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory większe konferencje (jak Eurolog 2012) organizowano w salach konferencyjnych hotelu Sheraton, auli Auditorium Maximum albo w mikroskopijnym centrum kongresowym Akademii Rolniczej (tylko 330 miejsc) – informuje Gazeta Krakowska.

Organizatorzy, którzy chcą znaleźć pod Wawelem miejsce na kongres kilkutysięczny, odchodzą z kwitkiem. Sprawa budowy centrum kongresowego przy rondzie Grunwaldzkim ślimaczy się od 30 lat. O jego budowie mówi się wiele, ale cały czas pozostaje w sferze planów.

Przygotowania inwestycji nieznacznie drgnęły rok temu gdy, jeden ze świeżo upieczonych radnych Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Stawowy, przeforsował w budżecie miasta poprawkę w wysokości 1,5 mln złotych. - Do dziś się z tego śmieję, że przez lata nie działo się nic, a wystarczyła drobna poprawka, by zacząć konkurs na projekt centrum kongresowego - mówi Stawowy, przewodniczący komisji planowania przestrzennego i ochrony środowiska rady miejskiej. Dariusz Tabaka, dyrektor małopolskiej loży Business Centre Club, przyznaje, że centrum kongresowe to wielka szansa na ściągnięcie do miasta turystów biznesowych, a tym samym większe dochody i projekty kolejnych inwestycji.

- Kraków ma wszystkie atuty, by aspirować do miana centrum turystyki kongresowej. Brakuje tylko tego nieszczęsnego profesjonalnego centrum - ocenia Dariusz Tabaka. Mamy niemal wszystko, co jest potrzebne, by organizować wielkie kongresy na światowym poziomie. - Kraków może się pochwalić czymś, co w turystyce biznesowej liczy się najbardziej, czyli wyjątkową magią miasta - przyznaje Tabaka. - Biznesmeni po zakończeniu oficjalnych programów kongresów na pewno nie będą się u nas nudzić - dodaje. Dariusz Tabaka ocenia, że miasto posiada też nie najgorzej rozwiniętą infrastrukturę, coraz lepsze połączenia lotnicze z innymi państwami i niespotykane gdzie indziej miejsca, jak Kazimierz. Dlatego trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie, dlaczego dotąd nie powstało pod Wawelem centrum kongresowe.

Pojawiła się wprawdzie szansa, że budowa reprezentacyjnego obiektu przy rondzie Grunwaldzkim wreszcie ruszy w 2009 roku. Ale ostatnie problemy z wykonawcami gminnych inwestycji, np. hali sportowej w Czyżynach nie wróżą nic dobrego. Inwestycja przy rondzie Grunwaldzkim jest na razie w fazie przygotowań. Krakowski architekt Krzysztof Ingarden przygotował projekt. Do końca tego roku inwestor powinien uzyskać pozwolenie na budowę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, centrum ma być gotowe w 2012 roku.

Tymczasem gminie rośnie konkurencja. O tym, że można dobrze zarobić na organizacji kongresów, wiedzą prywatni inwestorzy. Jeden z nich buduje w Borku Fałęckim kompleks ulokowanych na trzech poziomach sal o łącznej powierzchni 5 tys. mkw. Swobodnie zmieści się tam 2,5tys.osób. Inwestycja wzorowana na świetnie prosperującym centrum hotelowo-konferencyjnym koło warszawskiego Okęcia ma być gotowa na dwa lata.

Źródło: Polska Gazeta Krakowska – 3.03.2008 r.



www.hotelinfo24.pl