Bieszczady stają się turystycznym hitem

2017-08-15, 06:04:37

- Wolnych pokoi nie ma do końca sierpnia. Można przyjechać pod namiot – słyszą najczęściej turyści, chcący spędzić długi weekend w Wetlinie, Cisnej czy Ustrzykach. Polskie Bieszczady przyciągają turystów jak magnes.

Przyjacielu, skończ tę nowennę i po prostu wyjedź w Bieszczady! – śpiewał Wojciech Młynarski, a same, położone w południowo-wschodniej Polsce pasmo Karpat budziło w wyobraźni obraz dzikich, odludnych terenów, w które zapuszczał się mało który turysta. ##

Dziś jednak, Bieszczady tętnią życiem, a wczasowiczów nie brakuje ani na szlakach, ani w miejscowościach położonych przy Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej. Ani nad Jeziorem Solińskim, sztucznym zbiornikiem retencyjnym, który służy również jako miejsce relaksu.

Amatorzy gór, którzy w ostatniej chwili chcieliby znaleźć nocleg pod połoninami, mogą liczyć już co najwyżej na podłogę w młodzieżowych schroniskach lub własny namiot. – W Wetlinie nic pan już nie znajdzie. Może w Przysłupie, Kalnicy albo Strzebowiskach się uda, bo tam nie ma wyjść na szlaki – mówi nam jedna z właścicielek pensjonatów. – Najwcześniej mogę państwa przyjąć od 27 sierpnia – dodaje inny gestor. To Wetlina.

- Wszystkie miejsca zajęte od dawna. Mogę zaoferować podłogę lub miejsce na namiot – słyszymy z kolei w jednym z lokalnych schronisk młodzieżowych. Brakuje pokoi, domków, a nawet łóżek w wieloosobowych kwaterach.

- Właściciele obiektów noclegowych nie mogą narzekać na brak klientów. Dużym zainteresowaniem cieszą się zarówno hotele jak i schroniska czy gospodarstwa agroturystyczne – przyznaje Radiu Rzeszów Agata Sarna z Departamentu Promocji i Współpracy Gospodarczej Urzędu Marszałkowskiego.

Bieszczady to nie tylko góry. Coraz popularniejsze stają się spływy kajakowe, rajdy offroadowe czy loty szybowcem. Jak dodaje Agata Sarna, rosnącym zainteresowaniem cieszą się podkarpackie muzea oraz inne atrakcje turystyczne.

Rzeczywiście, jak już informowaliśmy tegoroczny sezon jest dla Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej rekordowy. Od początku wakacji z przejazdów wąskotorową ciuchcią skorzystało niemal 40 tysięcy turystów.

- Z roku na rok rośnie liczba naszych pasażerów. Staliśmy się jedną z atrakcji Bieszczadów  – chwali się prezes Fundacji BKL Mariusz Wermiński.

Skąd to zainteresowanie? W trosce o bezpieczeństwo Polacy rezygnują z zagranicznych wycieczek. I zaczynają doceniać piękno własnego kraju, lokalnej przyrody. A im więcej turystów przyjeżdża w te rejony, tym więcej chce później wracać. I – na zasadzie poczty pantoflowej – zachęca swoich bliskich i przyjaciół.

Popularność Bieszczady zyskały także dzięki produkcjom filmowym. Kręcony w bieszczadzkich plenerach serial „Wataha” cieszył się ogromnym zainteresowaniem, a jego oglądalność na antenie HBO była dwu-trzykrotnie wyższa niż dotychczasowo emitowane seriale i prawie dwukrotnie od niedzielnych mega-premier filmowych. Niedługo na ekrany wchodzi drugi sezon tej produkcji.

Sukces „Watahy” uświadomił filmowcom, że plenery leżącego na południowo-wschodnim skraju Polski pogórza, mogą stać się głównym atutem niejednej produkcji filmowej. Efekt? Właśnie w Bieszczadach kręcono polski thriller „Na granicy”.

A piękne zdjęcia i klimat filmowy, połączone z opowieściami znajomych lub własnymi doświadczeniami sprawiają, że Bieszczadom naprawdę trudno się oprzeć.


Źródło: AktualnosciTurystyczne.pl



www.hotelinfo24.pl