Fałszywy alarm bombowy w hotelu

2008-03-10, 11:36:55

Mężczyzna, który stracił pracę w hotelu, postanowił się zemścić - telefonicznie poinformował, że w hotelu jest bomba. Musiał być rozczarowany - panika nie wybuchła, a on sam został zatrzymany – czytamy w Gazecie Wyborczej.

W piątek przed godz. 17 do recepcji hotelu Faltom w Rumi zadzwonił mężczyzna z informacją, że w budynku podłożona jest bomba i wybuchnie za 20 min. Kierownictwo hotelu natychmiast wezwało policję. Funkcjonariusze przeszukali budynek, ale żadnego ładunku w nim nie znaleźli. Akcję udało przeprowadzić się w bardzo dyskretny sposób, tak żeby nie wywołać paniki wśród gości. Żaden z gości nie zauważył nic podejrzanego.

Kolejny telefon o bombie w tym samym hotelu odebrał przed godz. 20 oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. Na miejsce natychmiast wysłano ponownie saperów oraz policjantów z psami przeszkolonymi do wyszukiwania ładunków wybuchowych. Tym razem również nie przeprowadzono ewakuacji. Ponownie udało się też zachować dyskrecję.

- Decyzja o tym, że przeszukanie odbędzie się bez ewakuacji, zapadła po konsultacji z właścicielem hotelu. Z informacji, jakie posiadam, wynika, że występowało bardzo duże prawdopodobieństwo, iż alarm jest fałszywy - mówi rzecznik policji w Wejherowie Anetta Kwidzyńska.

Policjanci już w ciągu kilkudziesięciu minut, namierzyli mężczyznę, który próbował wszcząć alarm. "Dowcipnisiem" okazał się 34-letni Robert P., były pracownik hotelu Faltom. Zatrzymano go po godz. 21 - stał niedaleko hotelu i obserwował spowodowane przez siebie zamieszanie. Podczas przesłuchania w komisariacie przyznał się do wszystkiego.

Oświadczył, że chciał się w ten sposób zemścić na dyrekcji hotelu. Według niego został niesłusznie zwolniony z pracy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto – 9.03.2008 r.



www.hotelinfo24.pl