5 maja br., kilkanaście minut przed godziną czwartą nad ranem do jednego z zawierciańskich trzygwiazdkowych hoteli, wtargnęło dwóch uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn – czytamy w Dzienniku Zachodnim.
Mężczyźni terroryzując recepcjonistkę bronią lub przedmiotem przypominającym broń zażądali od niej wydania dziennego utargu. Potem kobieta została zamknięta w jednym ze służbowych pomieszczeń, a rabusie uciekli.
- O napadzie wiedzieliśmy już kilka minut później, bo poinformowała nas o tym przestraszona recepcjonistka - mówi kom. Andrzej Świeboda, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu. - Kobieta zadzwoniła na dyżurkę i roztrzęsionym głosem powiedziała, że z hotelu uciekli właśnie dwaj zamaskowani mężczyźni, którzy ją okradli i grozili jej bronią.
Po dziesięciu minutach na miejscu zdarzenia było już kilka radiowozów. Niestety, najwyraźniej dobrze przygotowani do napadu złodzieje z sumą 17 tysięcy złotych zdążyli już uciec.
W chwili zdarzenia w hotelu i na jego terenie przebywało kilkunastu gości, recepcjonistka i portier. Nikt jednak nie widział napadu.
- Z relacji przesłuchanej przez nas recepcjonistki wiemy, że mężczyźni ubrani byli na czarno, mieli na sobie bluzy dresowe i kaptury. Dodatkowo ich twarze były zasłonięte czarnymi kominiarkami. Ten fakt uniemożliwia w tej chwili sporządzenie ewentualnych portretów pamięciowych - wyjaśnia komisarz Świeboda. - Wiemy jedynie, że mężczyźni ci byli dobrze zbudowani i wysocy. Obaj mieli po około 180 cm wzrostu.
W poszukiwania bandytów zaangażowana jest cała Komenda Powiatowa Policji w Zawierciu. Na nogi postawione są również pobliskie jednostki policji.
Z dotychczas uzyskanych przez policję informacji wynika, że mężczyźni, którzy napadli na hotel musieli dobrze znać to miejsce i jego otoczenie. Dobrze wiedzieli, kiedy w hotelowym holu przebywa niewielu gości i o której godzinie nie ma tu praktycznie ruchu.
Źródło: Polska Dziennik Zachodni – 6.05.2008 r.
|