Uratowano człowieka dzięki hotelowym kotarom i przedłużaczowi

2008-06-07, 09:31:35

Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w nocy z piątku na sobotę w kanale Motławy. 35-letnią kobietę wyciągano z wody za pomocą... przedłużacza i kotar z pokoju hotelowego.

W sobotę ok. 3.30 rano pana Sławomira i jego żonę, śpiących w jednym z gdańskich hoteli nad Motławą, obudził krzyk.

- Ktoś stojący na nabrzeżu wołał o pomoc. W wodzie Motławy odbijała się twarz. Zerwałem z okien kotary, wziąłem przedłużacz. Przywiązałem kabel do poręczy, po kablu przybyły na miejsce policjant zsunął się do rzeki - opowiada Sławomir Dymek, dziennikarz z Warszawy.

Sierż. Sławomir Malinowski podpłynął do kobiety. Do drabinek było zbyt daleko, policjant nie był w stanie bez koła ratunkowego podholować tam topielczyni. Rzucono koło, ale policjant nie był w stanie go chwycić. Przyjechała straż. Strażak ubrany w specjalistyczny sprzęt skoczył do Motławy, przejął kobietę, na kole z linką koledzy z brzegu przeciągnęli go do niższego nabrzeża. Tam kobieta została wyciągnięta, wówczas było już pogotowie.

- Dostaliśmy zgłoszenie, że tonie kobieta. Po przybyciu na miejsce, nie tracąc zimnej krwi, rozebrałem się i wskoczyłem do wody. Dzięki przedłużaczowi utrzymałem się na wodzie, bez tego nie dałoby się nic zrobić. Na ląd wydostałem się trzymając się kotar. Ratowanie ludzi to mój obowiązek - skromnie mówi sierżant Sławomir Malinowski.

Źródło: Polska Dziennik Bałtycki - 2.06.2008 r.



www.hotelinfo24.pl