Przez biurokratyczny rygoryzm ratusza i drobne niedopatrzenie inwestora modernizacja legendarnego gmachu Prudentialu zawisła na włosku – donosi Gazeta Wyborcza.

- W trudnych przypadkach miejscy urzędnicy boją się działać na korzyść inwestora. Prościej jest blokować, obstrukcyjnie, tendencyjnie wydawać decyzje na nie - ubolewa architekt Andrzej Bulanda, którego pracownia wygrała konkurs na przebudowę Prudentialu.

Trzy lata temu 16-piętrowy budynek kupiła za 25 mln zł firma budowlano-deweloperska Polimex-Mostostal. Wcześniej sprawdziła warunki zabudowy, które ratusz wydał innej firmie interesującej się tym gmachem. Dokument dopuszczał przebudowę hotelu tak, by znalazły się w nim także m.in. mieszkania. I taki projekt wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę Polimex złożył w sierpniu zeszłego roku. A w listopadzie miejscy urzędnicy zażądali poprawek. - Budynek ma być hotelem bez części mieszkaniowej - napisali do inwestora.

- Projekt budowlany był niezgodny z przeznaczeniem użytkowania wieczystego - mówi Tomasz Zemła, wicedyrektor miejskiego biura architektury. A w umowie na użytkowanie wieczyste podpisanej przez ratusz w latach 90. z hotelami Syrena, do których wtedy należał Prudential, stoi jak byk: "cel użytkowania - hotelowy".

Inwestor twierdzi, że nie da się zbudować hotelu. - Budynek załapał się na rygorystyczne przepisy przeciwpożarowe obowiązujące w wieżowcach: trzeba by tłuc schody, przebijać windy. A najcenniejszą częścią tego budynku jest jego układ konstrukcyjny - twierdzi Andrzej Bulanda.

Inwestor zaczyna tracić cierpliwość. W kwietniu zażądał od ratusza odpowiedzi na wniosek o pozwolenie na budowę - jakiejkolwiek, na "tak" albo na "nie", bo chce mieć dokument, który mógłby próbować obalić w sądzie. Widząc, że wydanie pozwolenia się odwleka, chciał zabrać się do konserwacji zabytkowej konstrukcji Prudentialu. Ale ratusz tego zabronił, bo prace zabezpieczające wymagają pozwolenia na budowę.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna – 7.07.2008 r.