Hotele na bakier z przepisami

2008-07-25, 21:33:28

Urzędy marszałkowskie coraz częściej kwestionują używanie nazwy „hotel” czy „pensjonat” przez obiekty, które nie spełniają odpowiednich standardów. Co gorsza, niektóre z nich świadczą usługi, choć nie mają do tego prawa – informuje Rzeczpospolita.

Marszałek woj. lubuskiego sporządził w tym roku już blisko 50 wezwań do przedsiębiorców bezpodstawnie stosujących nazwy rodzajowe typu „hotel”. W woj. dolnośląskim nakazano wstrzymanie świadczenia usług hotelowi Duet w Jelczu-Laskowicach, gdyż budynek nie spełniał wymogów przeciwpożarowych. Z powodu niespełniania wymogów część obiektów hotelarskich wykreślana jest z ewidencji. Okazuje się jednak, że ich właścicielom nie przeszkadza to kontynuować działalności. Hotele Prezydent w Bielsku-Białej czy Miasteczko w Miasteczku Śląskim nadal działają, choć nie mają do tego prawa.

Wiele firm wprowadza klientów w błąd co do kategorii swoich obiektów, np. zawyżają liczbę gwiazdek, oferują usługi niższej jakości albo w ogóle bezprawnie używają nazwy „hotel” czy „pensjonat”.


– Choć niespełnianie wymogów jest powszechnym problemem, to urzędy wydają niewiele decyzji o wypisaniu z rejestru lub o zmianie kategoryzacji – mówi Piotr Cybula, specjalista od prawa turystycznego. – Nikt nie może sobie poradzić ze sprawdzaniem kwalifikacji, bo nieprawidłowości dotyczą zazwyczaj obiektów spoza ewidencji prowadzonej przez marszałka województwa. W rezultacie dużo ośrodków działa bezprawnie. Jak podaje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, większość bezpodstawnie posługujących się jedną z tych nazw nie wie, że to nielegalne. Firmy zazwyczaj chętnie współpracują z urzędem i usuwają wykryte w trakcie kontroli nieprawidłowości. Niektóre jednak z premedytacją podają fałszywą informację i zarabiają na niewiedzy klientów o rzeczywistej jakości usług.


Urzędnicy narzekają, że wobec praktyk nieuczciwych hotelarzy czują się często bezradni. Mogą wezwać do ich zaprzestania, poinformować o nieprawidłowościach UOKiK i Państwową Inspekcję Handlową oraz urząd gminy. Jeśli przedsiębiorca nie zrealizuje zaleceń, urząd może co najwyżej wydać decyzję o obniżeniu kategorii lub wykreśleniu z rejestru. PIH ma prawo ukarać go mandatem do 500 zł, ewentualnie skierować sprawę do sądu grodzkiego.


Większość spraw kończy się więc albo realizacją zaleceń pokontrolnych, albo ukaraniem nierzetelnych przedsiębiorców niewielką grzywną, np. przez inspekcję handlową. Trudno się dziwić, że większości firm działających na bakier z prawem bardziej opłaca się płacenie kar niż usuwanie fałszywych oznaczeń.


Środowisko hotelarskie uważa również, że polskie wymogi decydujące o kategoryzacji obiektów są zawyżone w stosunku do norm przyjętych w innych krajach.

Źródło: Rzeczpospolita – 25.07.2008 r.



www.hotelinfo24.pl