Protest krynickich hotelarzy

2008-09-20, 13:15:30

W centrum uzdrowiska, jak grzyby po deszczu, wyrastają apartamentowce czyli, jak twierdzą miejscowi hotelarze, pseudohotele.

Tzw. apartamentowce pełnią w praktyce funkcję hoteli. Według hotelarzy urzędnicy wydają zgodę na budowę apartamentowców niezgodnie z obowiązującym prawem. Jeden już stoi przy ul. Pułaskiego, kolejny rośnie przy ul. Piłsudskiego. Kiedy do hotelarzy przedostała się informacja, że apartamentowcem ma być także gmach przy starym Continentalu przy ul. Świdzińskiego i kolejny planowany przy tej samej ulicy - zaczęli szukać sposobu na powstrzymanie inwestycji.

Wojciech Szkaradek i inni hotelarze za każdy metr budynku odprowadzają do gminy 17,30 zł podatku, właściciel apartamentowca natomiast płaci znacznie mniej - ok. 3 zł za każdy metr nieruchomości.

- A zarabia krocie. Tysiąc chcą za dwutygodniowy pobyt w apartamencie. Wystarczy mieć dziesięć apartamentów i człowiek jest ustawiony. Bez kłopotów z zatrudnianiem personelu i z prowadzeniem gastronomii - mówi Szkaradek. On sam przez kilka lat walczył w sądzie z firmą, która nieopodal jego hotelu wybudowała apartamentowiec. Sprytny inwestor zdobył zgodę na budowę wnioskując o budowę... sanatorium.

Inwestycje związane z budową apartamentowców często prowadzone są z pogwałceniem obowiązujących przepisów prawa, jako że urząd gminy nie powinien wydawać inwestorom tak zwanych warunków zabudowy, które pozwalają starać się o zgodę na budowę, jeżeli na danym terenie nie ma uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego.

Przed takim problemem stanęli też gospodarze uzdrowiska Konstancin, gdzie decyzje o wydawaniu „wuzetek" wstrzymano.

W Krynicy „ wuzetki" są wydawane. Burmistrz twierdzi, że zgodnie z prawem. Hotelarze, że nie, oraz że wszystkie budowy można zakwestionować jako nielegalne - z winy urzędników.

Nie mogę wstrzymywać inwestycji - tłumaczy burmistrz Krynicy-Zdroju - Mamy obowiązek ustalić warunki zabudowy nawet bez planu zagospodarowania przestrzennego. Jeśli wstrzymamy decyzję, inwestor odwoła się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i wygra sprawę - mówi burmistrz Bodziony.

Zaznacza, że nie jest rad z powodu boomu na inwestycje deweloperskie. - Nie mamy z nich pokaźnych podatków wpływających do kasy gminy. Może być mowa jedynie o korzyści związanej z obecnością w uzdrowisku gości przebywających w tego rodzaju obiektach - mówi.

Źródło: Gazeta Krakowska – 16.09.2008 r.



www.hotelinfo24.pl