Rosyjski najazd na Beskidy

2009-01-10, 13:00:19

Wielu turystów ze Wschodu zmieniło swoje przyzwyczajenia i zamiast tradycyjnego Zakopanego wybierają mniejsze, za to spokojniejsze ośrodki wypoczynkowe w Beskidach - informuje Gazeta Wyborcza.

Od momentu przystąpienia Polski do strefy Schengen i wprowadzenia wiz liczba turystów z Białorusi, Rosji i Ukrainy znacząco spadła. Szacuje się, że w Zakopanem spadek ten sięgnął 20 i więcej procent.  W wielu zakopiańskich hotelach obleganych dotąd o tej porze roku przez turystów ze Wschodu są wolne miejsca. Inaczej niż w Beskidach, gdzie kuszą ich spokój i mniejsze kolejki do wyciągów. Goście ze Wschodu odwiedzają polskie góry w bardzo pożądanym terminie, kiedy Polacy wracają do domów po świąteczno-noworocznych urlopach, a ruchu związanego z feriami zimowymi jeszcze nie ma.

Beskidzcy górale, jednakże, na brak turystów z Białorusi, Rosji i Ukrainy nie narzekają. Wiślański hotel Gołębiewski jest teraz pełen narciarzy ze Wschodu. Hotel Gołębiewski dowozi np. do nas swoich gości pod sam stok busami. Pełne są również ośrodki narciarskie w Szczyrku, a okoliczne hotele oblegane są przez rosyjsko języcznych gości. W opinii niektórych turystów Szczyrk ‘to taki rosyjski kurort w Polsce’. Turyści ze Wschodu, tłumaczą, że do Zakopanego już nie jeżdżą z powodu tłoku. To żadna przyjemność czekać w kolejce do wyciągu i przepychać się przez Krupówki w poszukiwaniu wolnego miejsca w restauracji.

Rywalizujemy z Zakopanem nie tylko dzięki temu, że nie ma tłoku. Coraz więcej turystów narzeka na fatalny dojazd do Zakopanego i mówią, że o wiele łatwiej dojechać im w Beskidy - tłumaczy Paweł Brągiel z zarządu cieszyńskiego starostwa.

Źródło: Gazeta Wyborcza – 06.01.2009 r.



www.hotelinfo24.pl