Przerobione na apartament mieszkanie w tradycyjnym śląskim familoku sukcesywnie zyskuje nowych klientów. Ostatnio zamieszkał tu francuski artysta, zajmujący się sztuką ziemi, Jean Paul Ganem – relacjonuje Gazeta Wyborcza.
Wnętrze jest połączeniem nowoczesności z tradycją. Zachowany został tradycyjny układ śląskiego mieszkania: z sieni wchodzi się wprost do kuchni, za nią jest stołowy i sypialnia. Meble są stylowe. Stare kredensy, solidne stoły i olbrzymie małżeńskie łoże. W kuchni byfyj, a w płytę węglowego pieca wbudowana jest nowoczesna kuchenka. Z okien pierwszego piętra widok na ulicę św. Anny.
Artysta z Francji zamiast w hotelu w centrum Katowic zatrzymał się właśnie w Nikiszowcu. To miejsce jest wyjątkowo piękne. Komfortowe wnętrza w środku starego, robotniczego osiedla na długo zapadną w mojej pamięci - mówi Ganem. Zaraz po przyjeździe zwiedził dzielnicę i zaprzyjaźniał się z ludźmi.
- Poruszyła mnie gościnność mieszkańców Nikiszowca. Ciekawie opowiadali o swoim miejscu, tłumaczyli na czym polega bycie Ślązakiem, pokazywali archiwalne zdjęcia. To było bardzo miłe - mówi artysta.
Francuski klient był trzecim gościem w hotelu. - Wcześniej mieszkał tu gość z Lublina, który odwiedzał na Śląsku rodzinę, potem biznesmen z Francji, handlujący winami. Jeszcze w tym tygodniu w hotelu zamieszka profesor z uczelni artystycznej z Tokio z żoną.
Nikiszowiec ma też następne rezerwacje, więc pomysł na hotel w Nikiszowcu chyba się spodobał - cieszy się właścicielka apartamentu.
Źródło: Gazeta Wyborcza – 09.07.2009 r.
|