Kozacki hotel w Bieszczadach

2010-08-14, 17:30:35

Nie chcemy, żeby to był tylko hotel z trzema gwiazdkami za unijną dotację. Chcemy, żeby ten hotel miał jakąś duszę. Kozacką - mówią gospodarze ośrodka Bieszczady, który ma rozpocząć działalność 30 listopada br – czytamy w Gazecie Wyborczej.

Zielone wzgórza na 300 hektarach w miejscowości Łukowe, w tym sto porośniętych lasami. Dwa potoki. A w środku stadnina i chutor kozacki. Niemal jak z kart powieści historycznych. Zbudowany za unijne pieniądze.

Oficjalny tytuł projektu - "Zasoby historyczne i ekumeniczne kozaczyzny zapleczem dla innowacji osady turystycznej w Łukowem - Chutor Kozacki w Dolinie Koni" już na etapie naboru wniosków o dotację z funduszy Regionalnego Programu Operacyjnego robił kolosalne wrażenie. Spełniał wszystkie kryteria i dostał aż 95,28 punktów na 100. Od razu znalazł się na pierwszym miejscu listy 368 projektów! - To był bardzo dobry pomysł, doskonała lokalizacja plus wykorzystanie dziedzictwa kulturowego tej ziemi do tego, żeby stworzyć nowoczesny produkt turystyczny - mówi Maria Fajger, dyrektorka departamentu wspierania przedsiębiorczości w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim. ##
Inwestycja wymyślona przez Zdzisława Szymulańskiego, właściciela firmy M.L.S z Krakowa, będzie kosztowała 9,2 mln zł. Z programu unijnego dostała ok. 4,9 mln zł. Pierwsza łopata została wbita pod koniec września 2009 roku. Budynek chutoru już stoi. Wielkie otwarcie szykowane jest na 30 listopada.

Powierzchnia obiektu to ponad 2 tys. m kw. Na parterze sala konferencyjna na sto osób i restauracja, na górze pokoje hotelowe - 36 dwuosobowych i dwa apartamenty. Na poddaszu grota solna, termarium ziołowe, sauna sucha - fińska, łaźnia parowa - rzymska, solarium, gabinet kosmetyczny i masażu, wanna typu SPA, pokój relaksacyjny, siłownia.

Ściany chutoru będą zdobić obrazy malowane już przez ukraińskiego artystę Wiktora Dynnika. Główny motyw prac to dumny Kozak, koń i kobieta. Marek Srocki, przyszły dyrektor chutoru, chce pokazać w swoim obiekcie prawdziwą historię kozaka. Nie jako pijaka i pieniacza, łobuza, gwałciciela, który deprawował młode dziewczyny. Ale człowieka prawdziwego: wolnego bojownika.

W ośrodku ma się dziać. Mają być wystawy, zloty bractw rycerskich, kozackie parady konne, kozackie biesiady, pokazy kaskaderskie sztuk walki. Temu wszystkiemu ma służyć muzyka kresów oraz kuchnia koczowników stepów i gór. W chutorze będą się odbywać regularne spotkania Polaków i Ukraińców. To mają być zorganizowane grupy z uczelni, instytucji publicznych.

- Zorganizujemy sympozja, debaty. Wymianę młodzieży, spotkania turystów z obu stron granic. Chodzi o to, żeby turysta, który przyjedzie do naszego ośrodka, został przeprowadzony przez opowieść o kulturze kresowej, wspólnej ukraińskiej i polskiej. Niech o tym opowiadają autorytety z obu stron. Niech w sposób normalny ludzie o tym rozmawiają przy wspólnym stole i niech interpretują wspólną historię - mówią gospodarze.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów – 11.08.2010 r.



www.hotelinfo24.pl