Powrót Anglików – dobrodziejstwo czy przekleństwo?

2011-04-06, 20:34:29

Fatalne zachowanie, pijaństwo, wszczynanie burd, zaczepianie przechodniów i temu podobne praktyki nie nastawiają do nich przychylnie, ale z drugiej strony to dzięki nim następuje turystyczne ożywienie i po dwóch pierwszych nie najlepszych miesiącach marzec był już zdecydowanie bardziej korzystny – czytamy w Gazecie Wyborczej

W bieżącym roku do przyjazdów do Polski bardziej zachęca słaba złotówka i lepsza koniunktura w gospodarce UE. - Przyjeżdżają Brytyjczycy, Francuzi, Niemcy i Hiszpanie. Obserwujemy także wzrost odwiedzin grup ze Stanów Zjednoczonych i Australii, dla których Kraków jest przystankiem w tournée po Europie. Ten rok będzie lepszy także ze względu na beatyfikację Jana Pawła II, dzięki której o Polsce znowu zrobi się głośno - przewiduje Wacław Walicki, dyrektor Krakowskiej Izby Turystyki.

Oficjalnych statystyk jeszcze nie ma, ale ożywienie czują już hotelarze. - Ubiegły rok był fatalny. Ten zaczął się słabo, ale marzec był już bardzo dobry, a w najbliższych miesiącach mam już rezerwacje na cały hotel - cieszy się właścicielka jednego z hoteli poza centrum Krakowa.##

Choć niesubordynowani turyści to tylko niewielki ułamek cudzoziemców odwiedzających Kraków to ich zachowanie koliduje z wizerunkiem miasta, o jaki zabiegają władze Krakowa. Miasto nie może kojarzyć się wyłącznie z miejscem gdzie główną atrakcją są tanie drinki.

Źródło: Gazeta Wyborcza – 06.04.2011



www.hotelinfo24.pl