Biuro turystyczne odpowiada za przewinienia hotelu

2007-06-23, 17:51:49

Turysta może pociągnąć biuro do odpowiedzialności za niewywiązanie się z umowy, ale również za niemiłe niespodzianki, które spotka w miejscu wypoczynku np. w hotelu. Tak niedawno orzekł w wyroku warszawski Sąd Okręgowy.

Klientka wykupiła dla siebie i czteroletniego syna wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie w TUI Poland. Drugiego dnia, gdy przechodzili hotelowym patiem, upadł na nich 6-metrowy kaktus. Oboje doznali stłuczeń i zadrapań, a sok kaktusowy wywołał alergiczną opuchliznę. Kobieta była w czwartym miesiącu ciąży, a synek z powodu rany nogi nie mógł chodzić, zdecydowali się więc na powrót. Biuro było w stanie zapewnić im samolot tylko do Berlina. Stamtąd wrócili do domu na własny koszt. Pomoc rezydenta była niewielka. Kobieta wystąpiła więc o zasądzenie 30 tys. zł, z czego połowa to odszkodowanie (za leki, samolot z Berlina, zniszczoną odzież), a druga połowa to zadośćuczynienie za stres, przerwane wakacje, lęki u dziecka. ##

Poszkodowanej zależało nie tyle o pieniądze, ile o zasady. Gdyby biuro ją przeprosiło i zaproponowało np. weekend w Paryżu - zrezygnowałaby z procesu. Dotknęło ją tłumaczenie, że biuro ma tysiące klientów, dlatego jej perypetii w centrali nie odnotowano. Na wywody pełnomocnika TUI adwokata Piotra Kulczyckiego, że to największy organizator usług turystycznych w Europie, odpowiedziała: a co mnie to obchodzi?

Sąd I instancji oddalił pozew. Uznał, że upadku kaktusa nie można zakwalifikować jako niewykonania umowy zarówno przez biuro, jak i przez hotel, wchodzi więc w rachubę tylko odpowiedzialność deliktowa. Ta zaś może obciążać tylko hotel. Biuro zwolniło się z niej, powierzając usługę profesjonaliście (art. 429 kodeksu cywilnego). Tym bardziej że turyści byli ubezpieczeni, a polisa gwarantowała im bezpieczeństwo pobytu.

Pełnomocnik powódki argumentował jednak, że to bezpieczeństwo nie zostało zapewnione, przywołując art. 11a ustawy o usługach turystycznych, który zawęża wyłączenia z odpowiedzialności w turystyce. Sąd II instancji podzielił tą argumentację i kazał powtórzyć proces. W rachubę wchodzą oba rodzaje odpowiedzialności - powiedział - trzeba zatem sprawdzić także, czy umowa rzeczywiście została wykonana.

Co ciekawe, sąd I instancji nie znalazł w ogóle podstaw prawnych do zasądzania zadośćuczynienia w takich sprawach. Warto tutaj przypomnieć wyrok warszawskiego Sądu Apelacyjnego (VCA 2387/05), który stwierdził, że "prawo do czerpania pełnej satysfakcji z zakupionej imprezy turystycznej" stanowi dobro osobiste, a za jego naruszenie przyznał pewną kwotę turyście.


Źródło: Rzeczpospolita – 20.06.2007 r.



www.hotelinfo24.pl