Właściciel dworku w Naramowicach (osiedle administracyjne w północnej części miasta) ma problemy z realizacją swoich planów obejmujących otwarcie w nim restauracji i dobudowanie hotelu. Inwestycja nie może ruszyć z miejsca bowiem nie zgadza się na nią jego sąsiad – relacjonuje Gazeta Wyborcza
Problemy te nie byłyby być może niczym szczególnym, gdyby nie to, że tym sąsiadem okazał się prezydent Poznania, który już po raz drugi zaskarżył tę inwestycję. Piotr Kuśnierek, biznesmen, do którego należy ten dworek przy ul. Łopianowej od pięciu już lat nie może zrealizować swoich planów.
Po zgodzie na inwestycję wydaną przez urzędników z Czerwonaka decyzję te zaskarżył właśnie sąsiad Kuśmierka, czyli prezydent miasta. Prezydent zarzucił decyzji to, że zezwala na prowadzenie działalności usługowej w sąsiedztwie domów jednorodzinnych.
Po ponownym zbadaniu sprawy przez Samorządową Komisję Odwoławczą, kiedy Kuśmierek zrezygnował już z budowy hotelu, urzędnicy z Czerwonaka zgodzili się, by w budynku gospodarczym powstała restauracja, a w zabytkowym dworku - ośrodek rekreacyjno-szkoleniowy. - W dworku byłyby pokoje dla gości przyjeżdżających na biznesowe spotkania lub szkolenia. Do tego niewielkie spa. A obok restauracja z polską kuchnią, taka z wyższej półki - opowiada Piotr Kuśnierek.
Niestety inwestycja po raz drugi została zablokowana przez niezadowolonego sąsiada, który twierdzi, że "zarówno restauracja, jak i ośrodek szkoleniowy nie mają charakteru lokalnego, nie są adekwatne do potrzeb danego miejsca, nie są potrzebne lokalnej społeczności i nie będą przez tę społeczność wykorzystywane" ##
Jednakże opinii takiej nie podziela np. architekt Piotr Wędrychowicz, główny projektant dzielnicy Morasko, który twierdzi, że restauracja pozytywnie wpłynie na otoczenie. - Unikalne walory przyrodnicze Moraska potrzebują przystani dla mieszkańców Poznania i turystów. Usytuowanie tu restauracji jest potrzebne dla prawidłowego rozwoju tej części miasta.
Konflikt trwa.
Źródło: Gazeta Wyborcza - 27.01.2012
|