Dobra, czy nie, każda restauracja potrafi się znudzić. Szczególnie wtedy kiedy restauracja mieści się w hotelu, a jej klientela jest stała, przynajmniej w określonych odstępach czasu, co powoduje znudzenie powtarzającą się ofertą. W związku z tym niektóre lokale postanowiły się przed tym bronić. Jak? – informuje Gazeta Wyborcza
Restauracja w katowickim hotelu Angelo postanowiła zaproponować klientom coś nowego, coś co na nowo wzbudzi ich zainteresowanie restauracją i „zmusi” do kolejnych, i kolejnych odwiedzin.
Tym nowym elementem, jaki pojawił się w restauracji Sunlight, był długi stół z płytą indukcyjną. - Przenieśliśmy tu część kuchni, by móc gotować na oczach gości - wyjaśnia Tomasz Piórkowski, dyrektor katowickiego Angelo.
We wtorek (8 maja) rozpoczęło się więc gotowanie na żywo. Grupie trzech kucharzy przewodził szef kuchni, Piotr Nadolski. W trakcie przygotowywania posiłku kucharze udzielali praktycznych, pożytecznych porad. Rozpoczęto od ciepłej przystawki, którą były grillowane krewetki. Daniem głównym były zaś tagliatelle w sosie z duszonych porów z kurczakiem w truflowym aromacie.
Cel takiego „gotowania na żywo” objaśniła Katarzyna Strojna-Szwaj, dyrektorka marketingu sieci Angelo - Oczywiście, chodzi nie tylko o możliwość udowodnienia gościom, że potrawy powstają chwilę przed podaniem, ze świeżych produktów, ale też o to, że dzięki kontaktowi z kucharzami wiele można się nauczyć. ##
Oprócz „gotowania na żywo” przeciwdziałając zakradającej się do restauracyjnej oferty nudzie, postanowiono także zaproponować sezonowe karty dań. - Chodzi o to, by wykorzystywać sezonowe produkty. Dzięki temu nasi goście mają możliwość poznania smaków, jakie o danej porze roku są najlepsze – mówi Piotr Nadolski, szef kuchni w Angelo.
Gotowanie na żywo w hotelu Angelo odbywa się od poniedziałku do czwartku w godz. 18-21. Każdy dzień ma swoją odmienną specyfikę. Udział w live cooking kosztuje już od 20 złotych.
Źródło: Gazeta Wyborcza – 10.05.2012
|