Hotelarze na Podlasiu zmagają się z kradzieżami

2012-09-06, 10:52:22

Jednym z problemów, z jakimi borykają się podlaskie hotele, to kradzieże. Z reguły są to drobne kradzieże, ale zdarzają się również poważniejsze przypadki – relacjonuje Gazeta Współczesna

Najczęściej giną drobiazgi z logiem naszego hotelu – mówi Anna Horodeńska, kierownik ds. sprzedaży i marketingu białostockiego czterogwiazdkowego Hotelu Branicki. – Są to długopisy, ołówki, notesiki. Zdarza się, że wynoszą też ręczniki i szlafroki. Prawdopodobnie na pamiątkę. Nawet nie nazywamy tego kradzieżą, raczej "kolekcjonowaniem”.

Czasami jednak „kolekcjonerzy” dopuszczają się poważniejszych wykroczeń. Właśnie z Hotelu Branicki, jeden z gości ukradł obraz przedstawiający panoramę Białegostoku.

Kilka lat temu jeden gość ukradł ze ściany staropolską szablę o znacznej wartości – mówi Krzysztof Błaszczak, kierownik Dworku w Kiermusach. – Poza standardowym wynoszeniem drobiazgów, znikały nam też antyki i elementy dekoracji. Niewiele wróciło na swoje miejsce. ##

Poszczególne hotele, każdy na swój sposób, starają się zabezpieczać przed tym procederem i ewentualnie dochodzić swoich strat od sprawców zaboru mienia. Nie wydaje się jednak, aby te działania miały wysoką skuteczność. – Czasem wysyłamy gościowi rachunek za skradziony przedmiot – informuje Anna Klimczak, dyrektor hotelu Warszawa w Augustowie. – Często jednak nie opłaca się upominać o przedmioty. Taki ręcznik kosztuje 20 zł, a koszty kontaktów np. z zagranicznym gościem dużo więcej.

Niezależnie od podejmowanych środków zabezpieczających, hotelarze przyznają, że kradzieży jest z roku na rok coraz mniej.


Źródło: Gazeta Współczesna – 06.09.2012



www.hotelinfo24.pl