Zdany egzamin – rozmowa z Krzysztofem Jędrochą członkiem zarządu PPH&R

2012-10-30, 19:47:26

O ocenie przygotowań branży hotelarskiej do turnieju UEFA EURO 2012, o aktualnej sytuacji na rynku usług hotelowych oraz o perspektywach rozwoju tego segmentu rynku opowiada Członek Zarządu Fundacji Polish Prestige Hotels & Resorts, Pan Krzysztof Jędrocha.

- Jak Pan ocenia przygotowanie branży hotelowej do turnieju Euro 2012. Czy Pana zdaniem branża zdała egzamin z przygotowań?

- Myślę, że branża zdecydowanie zdała egzamin. Obiekty hotelarskie spełniały oczekiwania zarówno gości z tzw. wyższej półki, czyli VIP-ów, całego świata mediów, urzędników, jak również normalnych kibiców, którzy przyjechali na tę imprezę. Największe obawy, które pojawiały się przed turniejem, dotyczyły w szczególności tego, czy dla wszystkich zainteresowanych wystarczy miejsc w polskich hotelach. Myślę, że realnie w tej materii większych problemów jednak nie odnotowaliśmy. ##

Druga sprawa to jakość oferowanych usług hotelowych. Moim zdaniem od samego początku przygotowań właściciele hoteli nie mieli żadnych wątpliwości, że poziom, który prezentuje polskie hotelarstwo, będzie odpowiadał oczekiwaniom Gości. Z pewnością i w tej materii są powody do zadowolenia i dumy. W mojej opinii również pod tym względem spełniliśmy pokładane w nas oczekiwania.

Najbardziej kontrowersyjnym zagadnieniem była polityka cenowa, która zawsze budzi emocje. Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że była to impreza, o której zdecydowana większość polskich hotelarzy może powiedzieć, że zdarza się ona raz w życiu i w związku z tym trudno było bazować na konkretnych doświadczeniach w zakresie cen usług. Doświadczenia można było oczywiście zbierać od naszych sąsiadów, jak np. Niemiec, Austrii czy Szwajcarii, które mają o wiele większe doświadczenie w organizowaniu podobnych wydarzeń. Pamiętajmy jednak, że każda impreza jest inna, ma inną specyfikę, inny termin, inne są uwarunkowania lokalizacyjne i społeczno-ekonomiczne a także kalendarium innych ważnych wydarzeń w danym kraju. Nie zapominajmy, że miesiąc po turnieju EURO 2012 była olimpiada w Londynie – to również rodziło określone postawy i zachowania w kontekście tego, co działo się w czasie polsko-ukraińskiego turnieju.

Jak wspominałem na początku, branża z całą pewnością zdała egzamin, powstało wiele nowych obiektów. Myślę, że większy sukces odniosły te obiekty, które zostały przygotowane, czy wręcz wybudowane jako ośrodki pobytowe i z myślą o takim programie powstały.

- Czy niektóre obiekty powstały tylko i wyłącznie na potrzeby tego konkretnego turnieju?

- To na pewno nie miało miejsca. Chyba nikt, kto chociaż w najmniejszym stopniu potrafi kalkulować, nie myśli o wybudowaniu obiektu na jedną imprezę. Jeżeli takie przypadki miałyby miejsce, byłaby to sytuacja wręcz kuriozalna. Myślę, że jeśli obiekty powstały z myślą o programie bazującym na zapleczu sportowo-rekreacyjnym, z myślą o sportowcach, którzy przy takiej czy innej okoliczności będą gościć w Polsce, to zdecydowanie sam turniej i przyjmowanie gości w tych obiektach ewidentnie temu pomogło. Doświadczenia zebrane w jego trakcie są bardzo ważne i z pewnością będą procentować w przyszłości.

Dwa hotele zrzeszone w Polish Prestige Hotels & Resorts również miały możliwości gościć u siebie reprezentacje narodowe w czasie trwania turnieju. Reprezentacja Polski zatrzymała się w Hotelu HP Park Plaza we Wrocławiu, a reprezentacja Grecji w Hotelu Warszawianka Wellness & SPA w Serocku. Są to dla nas oczywiście bardzo dobre wizytówki i powody do dumy, że wybrano akurat nasze hotele i doceniono ich odpowiednio wysoką klasę. Inne obiekty korzystały z EURO 2012 o tyle, że, ze względu na lokalizację w miastach, w których odbywały się rozgrywki, także miały okazję gościć u siebie kibiców i inne osoby, które przybyły na turniej miastach. Mam tu oczywiście na myśli obiekty PPH&R, zlokalizowane w polskich miastach-gospodarzach, czyli we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku i Warszawie.

Myślę, że polskie hotelarstwo podczas EURO 2012 wiele się nauczyło. Dla menadżerów, którzy gościli bądź też kontraktowali obiekty dla VIP-ów, dla mediów towarzyszących i dla grup biznesowych, była to spora lekcja negocjacji na wysokim poziomie. Była to również niezwykle pouczająca lekcja z prawnego punktu widzenia, gdyż wielu miało okazję przekonać się, jak wygląda podpisywanie kontraktów z dużymi firmami obsługującymi wydarzenia sportowe lub międzynarodowymi korporacjami.

- Co jeszcze branża hotelowa zyskała na organizacji tego wydarzenia?

- Myślę, że największym plusem z punktu widzenia hoteli jest efekt marketingowy i promocyjny EURO 2012, czyli pokazanie kraju czy konkretnego miasta lub regionu na tym tle jako bardzo atrakcyjnego miejsca, do którego można się wybrać, niekoniecznie na imprezę związaną z piłką nożną. Podejrzewam, że ten efekt będzie widoczny w 2013 roku. Aktualnie pojawiające się prognozy oraz opinie hotelarzy potwierdzają, że rok 2013 dla polskiego hotelarstwa nie powinien być rokiem złym.
Wspomniany efekt marketingowy zapewne najsilniej będzie odczuwany i widoczny w miastach, które gościły turniej i poszczególne reprezentacje, czyli w Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu, no i oczywiście w Warszawie, gdzie efekt ten trwa tak naprawdę ciągle i potęgowany jest biznesowym charakterem miasta.

Olbrzymim beneficjentem jest bez wątpienia Kraków, który, pomimo braku rozgrywek w tym mieście, gościł aż 3 drużyny. Mogę również powiedzieć, że na gruncie krakowskim zauważyliśmy zjawisko polegające na tzw. odłożonym popycie w miesiącu lipcu, który pojawił się dość nieoczekiwanie, zapewne w miejsce popytu czerwcowego. W czerwcu bowiem w Krakowie nie uzyskano spektakularnego efektu obłożenia hoteli, choć uwidocznił się efekt wyższej średniej ceny. Natomiast okazało się, że ilość przyjazdów w lipcu jest nieoczekiwanie zdecydowanie większa, niż zazwyczaj w tym miesiącu w latach poprzednich. Jest to pierwszy efekt tego marketingowego zainteresowania.

Drugi efekt, jaki możemy zaobserwować, to rosnąca popularność naszego kraju w związku z szeroką rozbudową i budową różnego rodzaju infrastruktury, a co za tym idzie – nowych połączeń komunikacyjnych, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Dzięki temu na turnieju skorzystają również miasta, które nie miały nic wspólnego z EURO, a które przy okazji wydatkowania środków europejskich, miały możliwość zaangażowania w inwestycje znacznych funduszy. Dobrymi przykładami są tutaj m.in.: Lublin, Rzeszów i Bydgoszcz.

Myślę, że generalnie zainteresowanie naszym krajem zdecydowanie wzrosło.

Z pewnością turniej odbije się również pozytywnie na działalności tych obiektów, które nastawione były w szczególności na przyjmowanie drużyn, odpowiednio rozbudowując swoje zaplecze sportowo-rekreacyjne. Dzięki tym działaniom powstało wiele miejsc, w których można organizować różnego rodzaju obozy kondycyjne. Alokacja drużyn na korzyść Polski w porównaniu z Ukrainą dobitnie pokazała, że nasza baza hotelowa jest na odpowiednio wysokim poziomie. Proszę zwrócić uwagę, że nawet nasi południowi sąsiedzi – Czesi, wybrali Polskę jako miejsce pobytu na czas turnieju, a przecież odległość dzieląca ich od Polski pozwalałaby na przyjazdy doraźne na potrzeby rozegrania konkretnego meczu.

Z jednej strony dowodzi to atrakcyjności tego produktu, który zaoferowaliśmy, a z drugiej jest to wyrazem docenienia tego, że jesteśmy, krótko mówiąc, dobrze rozwinięci pod względem hotelowym.

Jeśli jeszcze dodamy do tego inne inwestycje, np. w regionalną infrastrukturę sportową (np. hale sportowe), to myślę, ze ta gałąź tzw. turystyki sportowej zyskała ogromnego bodźca, który trudno byłoby uzyskać w inny sposób.

- Czy, Pana zdaniem, EURO 2012 zmieniło coś w sceptycznym zazwyczaj nastawieniu Polaków?

- Zdecydowanie zmianie uległa optyka patrzenia na pewne kwestie przez nas, Polaków, kibiców, przez co być może chętniej będziemy wyjeżdżać na imprezy o podobnym charakterze. Obserwujemy rosnący popyt na wyjazdy sportowe różnego typu: na mecze piłki nożnej, koszykówki, siatkówki, tenisa. Widać więc, że i w tę stronę rynek został pozytywnie ukierunkowany.

W Polsce nadal jeszcze hotele traktowane są jako miejsca dostępne tylko dla wybranych. Dzięki turniejowi EURO 2012 w wielu miastach powstały hotele 2 i 3-gwiazdkowe o bardzo przyzwoitym budżecie, który jest w stanie wyasygnować rodzina czy poszczególne osoby, bez angażowania dużej ilości środków finansowych. Wszystko to wpływa z znacznym stopniu na rozwój branży hotelarskiej.

Wato w tym miejscu zaznaczyć, że w naszym kraju ciągle obserwowany jest zbyt mały wewnętrzny ruch w branży hotelarskiej – ten odbywający się przez cały rok. Przeciętne myślenie Polaka jest takie, że hotele są tylko dla obcokrajowców. Tymczasem świat jest zbudowany zupełnie odwrotnie, tzn. hotele, ośrodki i baza noclegowa zbudowana jest dla mieszkańców danego kraju, a dopiero w drugiej kolejności dla przyjeżdżających z zagranicy. Nigdzie chyba nie ma takiej dysproporcji, jak u nas w tej kwestii, na korzyść obcokrajowców. Nie dotyczy to oczywiście krajów, posiadających cechy idealnej destylacji wypoczynkowej, gdzie baza budowana jest w szczególności dla turystów – obcokrajowców (np. Karaiby). Z tego punktu widzenia przyszłość jest raczej świetlana, pytanie tylko, kiedy my osiągniemy taki poziom zamożności, abyśmy mogli powiedzieć: jedziemy na weekend i zatrzymujemy się w porządnym hotelu.

Swego rodzaju zagrożeniem, uwidaczniającym się w ostatnim czasie, jest znaczne ograniczenie środków unijnych na szkolenia, które były w znaczących kwotach kierowane na kapitał ludzki, na mnóstwo różnego rodzaju szkoleń w branży hotelowej. Może to stanowić problem dla wielu obiektów, które zostały wybudowane z myślą o szkoleniach czy o minikonferencjac, gdyż to zmniejszenie środków na pewno będzie w nich najbardziej odczuwalne.

Rosnąca popularność mediów, szczególnie telewizji i Internetu, daje nam jednak szerokie możliwości rozwoju i pokazuje, że możemy w naprawdę przystępnej cenie odwiedzić piękną okolicę i wypoczywać w komfortowych warunkach. Pozostaje mieć nadzieję, że pozytywna spuścizna EURO 2012 zostanie dobrze wykorzystana, z korzyścią dla nas wszystkich.

Źródło: Feniks Media Group - 30.10.2012


www.hotelinfo24.pl