Kiedy stanął wobec wyzwania, 13-letni J. Willard Marriott stał się
osobą kreatywną.
Gdy tego roku letnie wakacje właśnie się rozpoczynały, chłopiec dostrzegł
osobliwość na rodzinnej farmie w Ogden w stanie Utah: kilka akrów dobrej ziemi
nie było użytkowanych. Postanowił, że zobaczy co będzie mógł uczynić w tej
sprawie. Pojechał do Ogden, gdzie spędził kilka następnych dni przyglądając się
rynkowi producentów, sprawdzając na jakie artykuły był popyt a jakich artykułów
brakowało. Wsparty wynikami swoich badań, zdecydował, że sałata zapewni
najlepszy i najszybszy zwrot.
Zaorał ziemię, pożyczył pieniądze od ojca i kupił sadzonki sałaty – jak również
kilka skrzynek napojów gazowanych. Miały one skłonić jego siostry i braci do
pomocy w pracy na plantacji. Miał cztery siostry i trzech braci. Był
najstarszym spośród chłopców. Trick z napojami zadziałał. Sześć tygodni
później, pojechał z próbkami swojej sałaty na rynek do Ogden i zawarł kontrakt
z poważnym dealerem, na przewidywane zbiory. Następnego dnia zebrał sałatę i
zawiózł ją na rynek. Wybrudzony, ale dumny z tego co osiągnął, wręczył tego
dnia swojemu ojcu żółty kawałek papieru. „Proszę, Ojcze. To dla ciebie. To
wszystko jest twoje i mamy.” powiedział mu. Był to czek na 2000$.
Marriott (1900-1985) dostrzegł czystą okazję i potrafił z niej skorzystać. Jego
podejście do biznesu pomogło mu założyć firmę Marriott International i stworzyć
z niej jedną z największych firm hotelarskich na świecie. „Wiedział, że jedynym
sposobem wysunięcia się na czoło, jest ciężka praca”, powiedział jego syn J.W.
Marriott Jr. obecny przewodniczący i dyrektor generalny Marriott International,
w najnowszym wywiadzie dla IBD (Dziennik Międzynarodowego Biznesu).
Marriott International posiada obecnie ponad 2.700 hoteli, ośrodków i obiektów
typu time-share. Częściowe udziały posiada również w branży paliw
syntetycznych. W ubiegłym roku sprzedaż firmy osiągnęła 11,6 mld $.
Sukces firmy Marriotta ma swoje korzenie w wierze w społeczność, wpajanej przez
swojego założyciela. „Troszcz się o swoich pracowników, a oni zatroszczą się o
twoich konsumentów” - mawiał uparcie swoim dyrektorom. W firmie twierdzi się,
że nawet obecnie ta wiara jest kluczem jej kultury.
Marriott wierzył w American Dream i chciał aby inni również w to uwierzyli.
„Wiesz, kiedy jesteś zainteresowany swoją pracą, możesz osiągnąć cokolwiek
postanowisz. Naprawdę możesz.”, Marriott powiedział swojemu biografowi
Robertowi O`Brien. „Nigdy nie widziałem kogoś, kto byłby zainteresowany swoją
pracą i nie mógł jej dobrze wykonywać”.
Prawdziwa determinacja
Marriott wcześnie docenił wartość ciężkiej pracy. Jego rodzina prowadziła
gospodarstwo rolne na 100
akrach ziemi, w sąsiedztwie Ogden, hodując owce i bydło,
produkując sałatę i buraki cukrowe. To była harówka, robota od świtu do
zmierzchu. On i jego bracia musieli czasami sypiać po trzech w jednym łóżku. „I
nie mieliśmy za dużo do jedzenia. To było całkiem surowe życie. W związku z tym
wiem coś o problemach ludzi, którzy nie mają dużo pieniędzy,” powiedział
Marriott. Zamiast pogodzić się z twardymi warunkami i ciężkim wysiłkiem,
Marriott skoncentrował się na uczeniu się – z doświadczeń własnych i innych
ludzi.
Od czasu gdy Marriott nauczył się czytać, dosłownie pożerał wszystko, co wpadło
mu w ręce od Zane`a Greya do Marka Twaina i Nathaniela Hawthorne`a. Wcześnie
również, dostrzegł wartość edukacji. Jednakże jako najstarszy syn była zajęty
od wczesnego ranka do późnego wieczora pomaganiem na farmie. W celu zapewnienia
sobie odrobiny spokoju i ciszy, wstawał o 4 lub 5 rano i schodził na palcach na
dół aby czytać i odrabiać lekcje przy świetle dużej lampy naftowej z białym
abażurem, która stała na kuchennym stole.
Marriott tak się poświęcił edukacji, że doprowadził do ukończenia Uniwersytetu
Utah i uzyskaniu stopnia naukowego - licencjat ze sztuki w 1926 r. W roku
następnym poślubił Alice, którą czule nazywał Allie.
Para małżonków starała się rozpocząć biznes od restauracji w 1927 r. Marriott
otworzył stoisko pijalni piwa korzennego A&W w Waszyngtonie, a Alice
dołączyła do niego jak tylko skończyła szkołę. Waszyngton jest obecnie
centralną siedzibą Marriott International.
Aby otworzyć sklep zaoszczędził 1500$, następne 1500$ pożyczył i dodał do tych
3000$ zainwestowanych jako student prawa. Nazwał swoje stoisko – The Hot
Shoppe. W 1929 zarejestrował swój łańcuch restauracji Hot Shoppe i nigdy już
nie zawrócił z obranej przez siebie drogi.
Marriott wiedział, że musi zaproponować coś całkiem innego od swoich
konkurentów aby zachęcić potencjalnych konsumentów do korzystania z restauracji
Hot Shoppe. Tak więc wprowadził nową formę serwowania posiłków i lekkich
drinków. Jego restauracje były jednymi z pierwszych oferujących takie usługi na
zewnątrz budynku, na chodniku. W dalszym ciągu wprowadzał nowości. W 1937 jego
firma była pierwszą dostarczającą przygotowane posiłki dla linii lotniczych.
Zapytany o najważniejszą jakościową cechę, którą posiadał jego ojciec, J.W.
Marriott Jr,, nie wahał się z odpowiedzią. „Najważniejszą rzeczą w całym jego
życiu, było to, że przez cały czas myślał jak usprawnić swoją firmę.”,
powiedział. J.W. Jr. przypomina sobie, że kiedy łańcuch ich restauracji
rozszerzał się na Zachód, w latach 1940-tych jego ojciec każdego roku jeździł
do Kalifornii i wizytował nowe placówki. Poszukiwał nowych przepisów i nowych
wystrojów wnętrz. Wykorzystywał je do poprawy swoich restauracji na Wschodnim
Wybrzeżu. „Nigdy nie był usatysfakcjonowany istniejącym status quo”, mówi jego
syn.
Głęboka wiara
Wiara w moc wyższą zawsze była częścią życia Marriotta. Wychowany jako Mormon,
bardzo wcześnie przejął spuściznę rodzinną i jej religię. W późniejszym życiu,
po tym kiedy miał atak serca, powiedział, że musiał przeżyć z ważnego powodu.
Powiedział, że musiał dalej żyć bo był potrzebny jako przewodnik dla swoich
synów aby „byli zdolni do zaszczepiania swoim społecznościom i narodowi, nowych
wartości o charakterze duchowym, które uczyniły ten kraj wielkim.”
Jego syn przypomina sobie, że wiara jego ojca była dla niego mocnym przykładem.
„Zawsze był gorliwym wyznawcą Boga i wierzył w sens ciężkiej pracy. To były
dwie rzeczy, które go zawsze najbardziej pociągały”, powiedział J.W. Jr.
Marriott, wiedział także że pozytywne nastawienie jest podstawą sukcesu. Mówił,
że w listach od klientów nigdy nie było mowy o tym, jak pięknie wyglądała sala
balowa lub jakie były wygody. Zamiast tego, klienci zwracali raczej uwagę na
to, jak przyjazna była obsługa.
Marriott nigdy nie zwolnił swojego tempa w życiu, nawet wtedy gdy wycofał się z
czynnego życia zawodowego. „Człowiek powinien być stale konstruktywnym i robić
konstruktywne rzeczy, do czasu gdy przyjdzie umierać... człowiek powinien żyć
pełnią życia do samego końca”, powiedział.
Źródło: Investor’s Business Daily
|