W Wielkiej Brytanii panuje moda na hotele z nietypową atmosferą. Straszą w nich Białe Damy, Damy w Czerni, Bieli bądź w Błękicie, a czasami nawet w Czerwieni - wszystko w zależności od fantazji właścicieli starych zajadów i zamków. Niejednokrotnie hotelowi goście donosili, że widzieli te zjawy przechodzące przez ścianę ich pokoju bądź rozpływające się nad brzegiem jeziora osnutego delikatną mgiełką.
Przy takim bogactwie starych, niezniszczonych budowli można przypuszczać, że mieszka w nich również wielu nietypowych gości, którzy od czasu do czasu pojawiają się wypoczywającym w okolicach turystom. Ci którzy pragną doświadczyć niezapomnianych wrażeń, przyspieszających bicie serca, mogą skorzystać z usług wyspecjalizowanych w organizowaniu tego typu krótkich wyjazdach biur podróży. Są one w stanie zaaranżować wszelkiego rodzaju atrakcje, począwszy od spirytystycznych seansów, przez wizytę na tajemniczych mokradłach, gdzie zawsze może pojawić się jakaś zjawa z przeszłości.
Jedna z walijskich firm posiada w swojej ofercie niecodzienny rodzaj wypoczynku - badanie zjawisk paranormalnych w rzekomo nawiedzonych miejscach w Wielkiej Brytanii. Goście wybierający się na jedno lub dwudniowe wyjazdy mają możliwość zgłębienia historii, mitów i legend dotyczących zamków, dworów i zajazdów.
W nastrojowej scenerii wiejskich rezydencji lub zajazdów, uczestnicy przyłączają się do medium, aby nauczyć się sztuki wirowania stolika, wróżenia ze szkła czy korzystania z takich urządzeń jak liczniki siły pola elektromagnetycznego, termometry na podczerwień albo zdalne kamery do wykrywania niezwykłych zjawisk.
15-20 uczestników każdego wyjazdu bierze udział w zajęciach, które często trwają do 2.30 nad ranem, a wszystkie uchwycone w czasie seansu obrazy są umieszczane na stronie internetowej. W najbliższym czasie wyjazdy takie organizowane będą do Down Hall w hrabstwie Hertfordshire, Feathers Hotel w Ludlow w hrabstwie Shropshire i The Bear w Cowbridge ma południu Walii. Hotel Royal Terrace w nawiedzonej stolicy Szkocji Edynburgu jest kolejnym miejscem takich eskapad.
Pewne hotele stale goszczą na paranormalnych listach. Kornwalia w południowo-zachodniej części Anglii, osławiona jako kraina mitów i legend, jest klasycznym miejscem dla duchów. Goście i personel hotelu Wellington w Boscastle mieli okazję zetknąć się z wieloma dziwnymi zjawiskami, mrocznymi kształtami i niewytłumaczalnymi dźwiękami, wśród nich z postacią w stroju z pradawnych czasów znikającą w ścianie i starszą damą przechodzącą przez zamknięte drzwi sypialni. Nie mówiąc już o zdumiewającym przypadku małego psa (prawdziwego, należącego do mieszkającego w hotelu pisarza), który pewnej nocy nagle wstał i zaczął biegać w kółko, ujadając i machając ogonem jakby był wyprowadzany na spacer przez niewidzialną osobę.
Uwieczniona w powieści Daphne du Maurer gospoda Jamaica Inn, niegdyś leżąca przy dzikiej i samotnej drodze do rogatek, prowadzącej przez wrzosowiska Bodmin Moor, znana jest z goszczących tu niegdyś przemytników. Tajemnicze głosy mówią tu w od dawna martwym języku kornwalijskim, a dyliżans zaprzęgnięty w konie chrzęści na żwirowym dziedzińcu o północy... W rzeczywistości został on niedawno pokryty kocimi łbami, ale hałas metalowych kół pozostał taki sam jak w dawnych czasach. Osobliwe, nieprawdaż?
Jeszcze bardziej osobliwy jest nieznajomy w XVIII-wiecznym stroju często widywany przy murku zajazdu. Nie mówi nic i się nie rusza, ale niesamowicie przypomina dawnego gościa, który został nagle wezwany, by spotkać się z kimś na zewnątrz. Wyszedł z baru, zostawiając niedopity kufel, a potem znaleziono go martwego na wrzosowisku. Czy wrócił, żeby dokończyć picie?
Opowieści dyliżansowe są powracającym tematem w niektórych ze starych zajazdów. The Molesworth Arms w Wadebridge jest rzekomo nawiedzany o północy w Sylwestra przez upiorny dyliżans zaprzężony w cztery konie smagane batem przez bezgłowego woźnicę. W Royal Castle w Dartmouth w Devon, tajemniczy powóz z końmi podjeżdża do wejścia, żeby zabrać nieznajomego pasażera i zniknąć w noc. XV-wieczny hotel Holt w Steeple Aston w hrabstwie Oxfordshire jest nawiedzany przez znanego rozbójnika Claude'a Duvala, niegdyś lokaja księcia Richmondu. Rzekomo cieszył się taką popularnością wśród będących jego ofiarami dam, że wzruszające prośby o ułaskawienie towarzyszyły mu do chwili egzekucji.
Okazały drewniany zajazd noszący nazwę The Feathers w Ludlow w hrabstwie Shropshire ma kilka interesujących duchów. Jednym z nich jest kobieta usiłująca odstraszyć rywalki, ciągnąc je za włosy (uwaga na pokój 211, jeżeli jest się żeńską połową mieszkającej tu pary). Drugim wiktoriański gentleman z psem, a trzecim wydaje się być bardziej nowoczesna zjawa ukazująca się jedynie mężczyznom. Jest nią milutka kobieta w spódniczce mini i przezroczystej bluzce, przechodząca przez samochody zaparkowane na zewnątrz. Jeden wstrząśnięty gość, który zobaczył tę młodą damę poczuł nagłą chęć wypicia pokrzepiającej brandy. Gdy opowiadał o swym doświadczeniu barmanowi w hotelu szybko przerwano mu mówiąc, że poprzednio ukazała się już wielu gościom.
Jednym z najbardziej nawiedzanych londyńskich hoteli jest pięciogwiazdkowy Langham naprzeciwko siedziby BBC. Jego widmowi mieszkańcy obejmują siwowłosego doktora, który zamordował swą oblubienicę w czasie podróży poślubnej i niemieckiego oficera, który zabił się na krótko przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Pokój 333 podobno jest nawiedzaną sypialnią, co potwierdza wielu dziennikarzy BBC. Ruthin Castle, obecnie hotel w Denbighshire na północy Walii ma goszczącą w nim Szarą Damę, uważaną za żonę jednego z poruczników króla Edwarda I. Zabiła kochankę swego męża siekierą w szale zazdrości, a następnie sama została stracona. Hotel jest znany z bankietów urządzanych w stylu średniowiecznym.
Nie wszyscy goście są złowieszczy czy mają złe intencje. W uzdrowiskowym mieście Cheltenham w hotelu De La Bere urządzonym w XV-wiecznym dworze niegdyś służącym za szkołę dla dziewcząt, dawna dyrektorka przemierza w nocy korytarze, żeby sprawdzić, czy jej podopieczne dobrze się sprawują. W stolicy Szkocji, czterogwiazdkowy hotel Royal Terrace jest kolejnym często nawiedzanym miejscem, którego niefrasobliwe duchy to pielęgniarka w XIX-wiecznym stroju, dziecko z 1800 roku i gentleman pijący drinka przy barze. Są też doniesienia o otwierających się szafach i nieproszonych hałasach i ruchach.
Źródło: interia.pl
|
