Piątek 26 Kwiecień 2024

redakcja@hotelinfo24.pl | Reklama w serwisie

Strona główna » Obsługa gościa » Prawdziwa historia o dwojgu trudnych gości

Artykuły serwisu


Prawdziwa historia o dwojgu trudnych gości


Dodano: 2013-12-05

Drukuj


Jako szkoleniowiec w przemyśle hotelarskim zawsze powtarzałem, że nie ma czegoś takiego jak trudny gość, a jedynie osoba przechodząca ciężki okres w swoim życiu. A oto ostatnia prawdziwa historia…

Było wcześnie rano. Zbyt wcześnie. Po zaledwie 90-minutowym śnie, obudziłem się gwałtownie, a w trakcie schodzenia do lobby, aby złapać hotelowy wóz, byłem wdzięczny, że udało mi się w końcu dotrzeć do mojego rodzinnego domu na Florydzie. To była bardzo długa noc na drodze.

Poprzedni dzień był dla mnie udany i kiedy wysiadałem o zachodzie słońca z wypożyczonego samochodu na lotnisku Wilkes-Barre/Scranton, mój umysł wypełniony był przyjemnymi myślami dotyczącymi dopiero co zakończonych warsztatów szkoleniowych w zakresie doskonałości w hotelarstwie. Po dotarciu do punktu obsługi ku mojemu zadowoleniu stwierdziłem, że mój lot do rodzinnego Fort Lauderdale przez Filadelfię odbędzie się zgodnie z planem. Chociaż zawsze pragnę wrócić do domu, to jeszcze następnego ranka czekał mnie bardzo ważny obowiązek. Planowałem zameldować się w domu dokładnie o 8.45, aby odprowadzić drugą klasę mojego syna na, od dawna oczekiwaną, wycieczkę do Butterfly World!

To bardzo ważna rzecz dla każdego rodzica, ale moje uczestnictwo było tym bardziej istotne, że władze szkoły wymagają, aby w każdej wycieczce brał udział, albo nauczyciel-mężczyzna, albo przynajmniej jeden rodzic-ochotnik z ukończonym kursem bezpieczeństwa Drugiego Stopnia, kompletny -  z udokumentowanymi odciskami palców i wywiadem środowiskowym. Tak więc chciałem dotrzeć do domu na czas, nie tylko ze względu na mojego syna, ale z powodu oczekujących na mnie siedmiu nauczycieli i ponad 140 drugoklasistów, którzy na mnie liczyli, ponieważ jestem obecnie jedynym rodzicem-mężczyzną i wolontariuszem ze wszystkimi niezbędnymi uprawnieniami wymaganymi przez przepisy.

Wszystko w dalszym ciągu szło bez problemu, kiedy rozlokowałem się w barze przekąskowym usytuowanym w sąsiedztwie bramki bezpieczeństwa. Po złożeniu zamówienia, zadzwoniłem do swojego syna Adama przebywającego u swojej matki i upewniłem go, że tata przyjedzie na czas, kiedy będą wsiadać do szkolnego autobusu. Słyszałem jak bardzo był podekscytowany tą wiadomością. Wszystko miało pójść gładko. Jednak w chwilę po tym, jak rozłączyłem się i spojrzałem na monitor, zauważyłem, że mój odlot został przełożony o godzinę. Wiedząc o tym, że zapowiadano opady śniegu i marznącego deszczu zbliżającego się do Filadelfii, sprawdziłem rozkład moich połączeń, ale odetchnąłem z ulgą, ponieważ ciągle jeszcze pozostawało mi 55 minut na przesiadkę do drugiego samolotu.

Później dopiłem swoje piwo i przeszedłem przez bramkę bezpieczeństwa. Czekając przy bramce, zadzwoniłem do żony i powiedziałem jej, że będę w domu na czas, ale w czasie naszej rozmowy lot opóźnił się o dalsze 15 minut. Chociaż pracownik przy bramce zapewniał mnie, że zdążę, zdecydowałem się wejść na stronę linii lotniczych USAirways.

Jedną z korzyści wynikających z mieszkania na Florydzie jest fakt, że jesteśmy obsługiwani przez trzy główne lotniska: Miami, West Palm i Fort Lauderdale, a nawet Naples jest jakąś opcją, przy 90 minutowym dojeździe samochodem. W trakcie sprawdzania stwierdziłem, że wszystkie loty z Filadelfii mają odbyć się planowo, jeżeli więc nie wylecę stąd wkrótce, to było jasne, że spóźnię się na jakiekolwiek lot w kierunku Południowej Florydy.

W desperacji gorączkowo poszukiwałem jakiejś alternatywy, jak poranny lot z Filadelfii do domu, ale w takim przypadku spóźniłbym się o jakieś cztery godziny. Ostatecznie przypominając sobie, że Southwest Airlines zapewniają prawie cogodzinną obsługę z Orlando, znalazłem połączenie z lotniska, na którym byłem, opóźnione o 90 minut. Trochę czasu zajęło mi przekonywanie obsługi na stanowisku, aż wreszcie wybłagałem zgodę się na zmianę rezerwacji na ten lot.

Zaoszczędzę czytelnikom szczegółów dotyczących mojego oczekiwania na lotnisku, dość powiedzieć, że chociaż udało mi się dotrzeć do Filadelfii, to ostatecznie wylądowałem w Orlando około godziny 2.30 w nocy, czyli na sześć godzin i piętnaście minut przed terminem, w jakim powinienem stawić się w szkole, a dotarcie do szkoły wymagało czterogodzinnej podróży samochodem lub godzinnego lotu. Zamawiając pokój w porządnym pobliskim hotelu, udało mi się przynajmniej przespać 1,5 godziny, wziąć prysznic i ogolić się, aby być gotowym do stawienia się na czas, jak przystało na odpowiedzialnego ochotnika.

I tak wróciliśmy do początku mojej historii, kiedy byłem przepełniony optymizmem odnośnie doprowadzenia do skutku tej szkolnej wycieczki, wbrew wszelkim przeciwnościom, kiedy schodziłem do lobby, aby złapać hotelowy samochód tego ranka. Zarezerwowałem lot na godzinę 6.55 i jeżeli odbyłby się on planowo, dotarłbym do domu o godzinie 8.00, a ponieważ miałem bagaże, to przy pomyślnym ruchu drogowym, byłbym w szkole na 8.45.

Właśnie wtedy mijałem odbiornik telewizyjny w barze hotelowego lobby, w którym reporter CNN przekazywał informację o bieżącym ostrzeżeniu przed tornado w Centralnej Florydzie uzupełnioną przekazem najświeższej wiadomości o serii śmiertelnych tornad, które szalały zaledwie w odległości 20 mil od miejsca, w którym stałem.

Dla mnie nie była to obawa przed trąbami powietrznymi, powodująca moje zdenerwowanie, ale strach przed następnymi opóźnieniami w rozkładzie podróży, które mogą doprowadzić do rozczarowania Adama, jego szkolnych kolegów i nauczycieli. Można sobie wyobrazić, że te wiadomości uczyniły mnie jeszcze bardziej zdenerwowanym, kiedy wsiadałem do samolotu użyczonego z lotniska, ucieszyłem się jednak, kiedy stwierdziłem, że nie było innych pasażerów, oprócz dwóch osób z personelu lotniczego, więc nie będziemy musieli zatrzymywać się na wielu przystankach.

Mając za sobą już kiedyś jazdę hotelowym samochodem użyczonym przez port lotniczy, jakieś dwadzieścia lat temu, korzystając z tego samego łańcucha hotelowego, to po wejściu do samochodu byłem trochę zaskoczony, że kierowca miał włączone radio na cały regulator. Zaskoczyło mnie również to, że jedna z pracownic obsługi przesunęła się na puste miejsce obok kierowcy i wyłączyła radio, mówiąc do swojego kolegi i do mnie „Jest chyba na to zbyt wcześnie.”

Chociaż wydawało mi się to trochę agresywne, to muszę przyznać, że cieszyłem ciszą, przez nią przywróconą, kiedy rozmyślałem nad burzami i tym, w jaki sposób mogą skomplikować moje zamierzenia. Po kilkunastu minutach powrócił kierowca, wsiadł bez słowa i bez powitania rozpoczęliśmy naszą wspólną cichą i szczęśliwą podróż na lotnisko.

Właśnie w chwili, kiedy poczułem, że mój optymizm wraca, kierowca włączył radio na tą samą stację, tak samo głośno jak przedtem, przywracając mnie do rzeczywistości, wraz z błyskawicą za oknem samochodu. W tym momencie, ta sama pracownica, powiedziała stanowczym, ale grzecznym tonem „Myślę, że jest jeszcze zbyt wcześnie na tak głośną muzykę.” Muszę przyznać, że osobiście jestem fanem wszystkich gatunków muzycznych i przyznaję, że sam słucham tej stacji, kiedy od czasu, do czasu bywam w Orlando, to jednak akurat w tym momencie w pełni podzielałem zdanie mojej współpasażerki.

Teraz, kiedy o tym myślę, przypominam sobie, że młody człowiek tylko nieznacznie ściszył radio, i nie byłem zaskoczony, kiedy usłyszałem ponownie ten głos „Przepraszam bardzo, ale wolelibyśmy, aby radio było wyłączone.” Ku mojemu zdumieniu kierowca zareagował, odpowiadając „Czyżbyśmy wstali dzisiaj lewą nogą?” i ponownie nieznacznie ściszył radio.

Zazwyczaj w trakcie podróży nie wtrącam się w nie swoje sprawy i staram się za wszelką cenę unikać jakichkolwiek konfrontacji, ale w tym przypadku zostałem zmuszony do zareagowania - „Wydaje mi się, że ta Pani poprosiła o natychmiastowe wyłączenie radia.”

Moja uwaga zakończyła dalszy dialog z kierowcą, który dostosował się do naszego życzenia i który, jak myślę, spędził resztę drogi na lotnisko, rozmyślając nad tym, jakich to kłopotliwych gości, przyszło mu dzisiaj rano wieźć.

Ale też moja uwaga przełamała lody między mną, a pracownicą obsługi, która doceniła moje wstawiennictwo. Spytała mnie, dokąd wylatuję, a ja odwzajemniłem się wykazując zainteresowanie, przy jakich lotach będzie tego dnia pracowała.

W miarę kontynuowania naszej deszczowej podróży, opowiedziała jak w czasie obsługi swojego ostatniego międzynarodowego lotu, dowiedziała się o niespodziewanej śmierci matki. Jako jedynaczka spadły na nią wszystkie sprawy związane z przygotowaniem pogrzebu, i że po pierwsze musiała wrócić do domu do Londynu, aby zabrać niezbędne dokumenty, a następnie polecieć do Sydney w Australii, najlepiej jeszcze tego samego dnia.

Po uwagach wymienionych z moją towarzyszką podróży, rozproszyły się wszystkie moje zmartwienia i obawy. Dziwnym trafem za oknem również przestało błyskać, deszcz powoli ustawał i wkrótce potem po odprawie, siedziałem w samolocie startującym do Fort Lauderdale, który na szczęście odleciał o czasie, pomimo ostrzeżeń o tornadach.

Niedługo potem, wylądowawszy o planowanym czasie, nie mając chwili do stracenia, znalazłem się na wjeździe przed szkolną bramą, dokładnie w momencie, kiedy trzy żółte autobusy podjechały, aby zabrać naszych drugoklasistów. Był wśród nich mój Adam, który łamiąc szyki swojej grupy wyrwał się do mnie, aby mnie uściskać. Jednakże nawet w trakcie naszego pełnego atrakcji programu wycieczki, nie mogłem powstrzymać się o tym drugim „kłopotliwym” gościu, którego spotkałem dzisiejszego ranka w hotelowym busie, mając nadzieję, że ona także już niedługo będzie miała okazję uściskać serdecznie kogoś ze swojej rodziny.

Zastanawiałem się również nad kierowcą i nad tym, co sobie pomyślał o tych dwojgu „dziwakach”, którzy naprawdę chcieli jechać na lotnisko w cichej kontemplacji wczesnego porannego deszczu.


Douglas Kennedy


Komentarze:

Jak przygotować się na wakacje w hotelu? ...więcej»

Etapy pobytu gościa hotelowego ...więcej»

Choroba w hotelu ...więcej»

Czy internetowe strony z opiniami klientów przyczyniają się do nawrotu doskonałej obsługi hotelowych gości? ...więcej»

Znaczenie edukacji przyszłych hotelarskich profesjonalistów w zakresie obsługi gości ...więcej»

Standardowe procedury check in i check out w hotelu ...więcej»

Pokój hotelowy - definicja, rodzaje, wyposażenie ...więcej»

Czym jest usługa hotelarska? ...więcej»

Test dla hotelarzy 12 - Technik hotelarstwa ...więcej»

Test dla hotelarzy 8 - Technik hotelarstwa ...więcej»

Piękny Pałac, odremontowany i zaadoptowany na...

2018-06-08, 23:45:01 ~Zbigniew Hanke

Też jak jadę na rower to biorę dużą butelkę cisowianki,...

2018-05-15, 12:57:50 ~Agata

Fajnie, że Koneser będzie miał taką bogatą ofertę...

2018-03-24, 18:12:35 ~Karolina

"Prawdopodobnie" ... z tego co widziałem to Golden Tulip...

2018-03-06, 10:02:29 ~Paul VD

Warszawa a szczególnie Praga potrzebowała inwestycji...

2018-02-19, 19:49:28 ~klara

Świetna inicjatywa, podpisuję się obiema rękami. Dzieci...

2018-01-24, 16:51:44 ~anita

Jakie blisko 700 000 skoro nawet nie było pół miliona...

2018-01-16, 13:49:40 ~Brzeski

Koneser dla mieszkańców Pragi i nie tylko to wielka...

2018-01-14, 15:14:12 ~smakosz

Więcej o Dolinie Psarki można znaleźć na...

2018-01-09, 19:03:15 ~Michał

Copyright ©2008-2018 Hotelinfo24.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone

O PORTALU | REGULAMIN SERWISU | REKLAMA W PORTALU  | KONTAKT

Ta strona wykorzystuje pliki cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgode na używanie cookie.  Więcej informacji