Rachunek za swe urodziny Courtney Love zapamięta pewnie do końca życia. 43-letnia piosenkarka zdemolowała luksusowy apartament w pięciogwiazdkowym londyńskim hotelu. I musiała płacić...
"Pokój wyglądał tak, jakby szalało w nim jakieś dzikie zwierzą" - tak komentują pracownicy hotelu w "Daily Mirror". Bo obsługa jest wściekła. Apartament wymaga całkowitego remontu. Na dywanach i tapetach są ślady gaszenia papierosów, wszędzie jest pełno butelek i porozbijanych mebli.
A wszystko zaczęło się całkiem grzecznie - od koncertu, na którym zaśpiewała 11 nowych piosenek. Tyle że potem poszła pić z jednym z brytyjskich komików. Po odwiedzinach w barze wrócili do pokoju Courtney. A tam zaczęła się prawdziwa impreza...
Źródło: Dziennik – 13.07.2007 r.
|