|
Shangri-La Hotel at the Shard w Londynie, Wielka Brytania
|
W związku z prawie rocznym opóźnieniem otwarcia pięciogwiazdkowego hotelu Shangri-La at the Shard w Londynie rozgorzał ogromny spór prawny w sprawie odpowiedzialności i konsekwencji finansowych związanych z zaistniałą sytuacją, generującą wymierne straty dla inwestora
Hotelowa sieć Shangri-La Hotels z siedzibą w Hongkongu pozwała do sądu wykonawcę, irlandzką firmę John Sisk & Son, domagając się kwoty 57 milionów funtów za rzekome uchybienia powstałe w zakresie wyposażenia wnętrz.
Dokumenty złożone w sądzie mają dowodzić tego, że firma Sisk wykonując prace przy 202 pokojach i apartamentach dopuściła do 37 tygodniowego opóźnienia.
Rzekome błędy wyszczególnione w dokumentach obejmują nieusunięcie podkładek z marmurowych płytek układanych w sypialniach, które w związku z tym nie przylegały prawidłowo do powierzchni. Sisk nie zamontował również paneli z macicy perłowej w umywalkach.
Shangri-La twierdzi, że Sisk spowodowała "znaczne, istotne opóźnienia" poprzez brak nadzoru nad swoimi podwykonawcami i niewłaściwe planowanie.
Shangri-La zrezygnowała ze współpracy z firmą Sisk w sierpniu 2013 roku i zastąpiła ją firmą Chorus. Hotel, który zajmuje poziomy od 34 do 52 wieżowca Shard w Londynie, został w końcu otwarty w maju ubiegłego roku.
Wartość roszczenia Shangri-La dzieli się na: 40 mln funtów tytułem kosztów poprawek niedoróbek, za które odpowiedzialna jest firma Sisk; 13,6 mln funtów za opóźnione otwarcie hotelu; 1,9 mln funtów odszkodowania za poczynione szkody i 1,6 mln funtów kosztów finansowania - wyliczył magazyn Building.
Firma Sisk wszczęła natomiast swoje własne działania przeciw sieci Shangri-La. Jej rzecznik powiedział: "Sisk uważa za niezgodną z prawem decyzję Shangri-La o zakończeniu kontraktu na podstawie umowy, zaprzecza roszczeniom Shangri-La w całości i wysuwa znaczne roszczenia wobec Shangri-La."
Rzeczniczka Shangri-La nie skomentowała tych doniesień.
|