Amerykański rynek hotelarski przechodzi dramatyczną przemianę skierowaną do młodych podróżujących, którzy będą mogli odnaleźć się wśród pokoi o wysokim standardzie technologicznym oraz kawiarni, które są dla nich większą atrakcją niż boye hotelowi.
Hotele o fantazyjnych nazwach, takich jak Aloft, czy Cambria, przygotowują się do walki ‘ramię w ramię’ z takimi ikonami jak Holiday Inn czy Ramada. Nowa fala nabiera kształtów w centrum Florydy, drugiego najważniejszego rynku hotelowego w kraju.
Hyatt Hotels przeistacza swoje AmeriSuites w Hyatt Places – nową markę skierowaną do nowoczesnych biznesmenów. To wszystko dzieje się tak, jakby deweloperzy nagle stali się socjologami. Przyglądają się społeczeństwu, jego potrzebom i starają się na nie odpowiedzieć.
Nowa gałąź hoteli swoją cenę sprowadza do średniej. Podkreślają przestrzeń, która choć przygotowana z głową, nie jest formalna. Chociaż odbiorców nie będzie stać na wydanie 300 USD za noc, to wymagają oni zaawansowanych technologii i nieprzeciętnego designu, np. w stylu retro. Obniżeniu cen sprzyja budowanie hoteli na drugorzędnych rynkach. Nowym pomysłem jest także podawanie posiłków w pokojach do późnych godzin, a nawet rezygnacja z oficjalnych hotelowych restauracji.
Alison Kal z Hyatt Place zauważyła jednak, ze ich hotele są nie tylko odpowiedzią na wiek gości. Przyciągają także tych ludzi, którzy w swoim życiu łączą wiele pasji.
b-ob
|