Gwiazdki we włoskich hotelach potrafią być mylące, a standard czasem mocno odbiega od polskiego wyobrażenia. Noclegi pod niebem Italii są drogie i potrafią sprawić wiele przykrych niespodzianek. Echo Dnia podpowiada, jak ich uniknąć.
Po pierwsze nie należy wierzyć włoskim gwiazdkom. Standardy niby są surowe, ale trzy gwiazdki w Rzymie, a trzy gwiazdki w Wenecji, to zupełnie inny poziom. Dlatego, jeśli rezerwujemy gdzieś hotel we Włoszech albo wykupujemy wakacyjny wypoczynek w biurze podróży, to koniecznie sprawdźmy, gdzie nas chcą zakwaterować. Najlepiej, żebyśmy mieli zdjęcie pokoju. Szczególnie kiepski standard noclegów czeka podczas wycieczek objazdowych. Są one organizowane w środku sezonu, gdy ceny we Włoszech szybują do najwyższych poziomów, więc touroperatorzy szukają ofert najtańszych.
Niespodzianka nr 1
Małżeńskie łoże zamiast dwóch pojedynczych łóżek. To u Włochów nagminne. Jeśli ktoś chce zarezerwować pokój z dwoma osobnymi łóżkami i kompletami pościeli, może liczyć głównie na łut szczęścia. Zwykle ani biuro podróży organizujące wycieczkę objazdową, ani żaden system rezerwacji noclegów nie jest w stanie zagwarantować takiego pokoju. Nie wiedzieć czemu Włosi postanowili uszczęśliwić świat wyłącznie pokojami - "dwójkami” z łożem małżeńskim, określanych według międzynarodowych standardów jako "double”. Oczywiście w swoich hotelach mają też pokoje z dwoma oddzielnymi łóżkami, czyli "twin”, ale z automatu dostaniemy łoże małżeńskie.
O dwa osobne trzeba się prosić i zwykle recepcjonista odpowie, że nie ma wolnych pokoi. Chyba że zachęcimy go napiwkiem, tudzież nocujemy więcej niż jedną dobę. Wtedy, być może po jednej dobie spędzonej w pokoju "double” zostaniemy zaszczyceni przywilejem przeprowadzki do "twin”. Oczywiście, rezerwując nocleg samemu przez strony internetowe, możemy sobie zaznaczyć w rubryce "specjalne życzenia”, że wybieramy pokój z dwoma osobnymi łóżkami, ale i tak raczej dostaniemy łoże małżeńskie.
Niespodzianka nr 2
Trzy gwiazdki, czyli… dwie. Standard tańszych włoskich hoteli jest niski. Trzy gwiazdki w Niemczech, a trzy gwiazdki we Włoszech, to zupełnie inny komfort noclegu. Jeśli chcemy mieć klimatyzowany pokój z nowymi meblami, sympatyczną czystą łazienką i telewizorem, w którym coś widać, lepiej kierować się ceną za nocleg niż ilością gwiazdek. Płacąc mniej niż 50 euro za dobę, nie spodziewajmy się zbyt wiele. Płytki PCV na podłodze zamiast dywanowej wykładziny, nie powinny dziwić. Szczególnie fatalny standard oferują hotele w Wenecji.
Tutejsze trzy gwiazdki to w porywach dwie gwiazdki, a zwykle jedna gwiazdka w Niemczech czy we Francji, i to mimo znacznie wyższych cen. Do tego dochodzi jeszcze skrajnie niemiła obsługa weneckich hoteli. Tutejsi kelnerzy, recepcjoniści czy sprzątaczki wychodzą z założenia, że jak ktoś płaci 100 euro za "dwójkę” za dobę, powinien się cieszyć, że w ogóle ma gdzie spać. W miarę wysoki standard znajdziemy w Wenecji, płacąc 150-200 euro za dobę.
Niespodzianka nr 3
Było miejsce, ale go nie ma! Taki komunikat możemy we Włoszech usłyszeć bardzo często, jeśli samemu rezerwowaliśmy wcześniej nocleg przez Internet. Dlatego albo trzeba rezerwować nocleg przez polskie biuro podróży, a więc drożej, ale bezpieczniej, albo koniecznie wziąć z sobą z Polski wydrukowaną rezerwację. Jeśli przyjedziemy do hotelu i podamy tylko swoje nazwisko, bez żadnego potwierdzenia na papierze, może się okazać, że w naszym pokoju już ktoś śpi. Idealnie byłoby mieć z sobą faks lub mail z hotelu potwierdzający nasze noclegi, ale włoscy hotelarze nie kwapią się z ich wysyłaniem.
Źródło: Echo Dnia – 8.05.2008 r.
|
