Prawie 10 tysięcy różnych obiektów noclegowych deklaruje chęć korzystania z nowej bazy niepożądanych klientów. Czarna lista jest pomysłem brytyjskiego przedsiębiorcy, którego przyjaciel prowadzi obiekt B&B, całkowicie zniszczony po wizycie takiego klienta.
Na czarnej liście będzie można odszukać dane gościa – jego imię i nazwisko oraz listę jego „dokonań”, począwszy od kradzieży ręczników, po zdewastowanie pokoju. Działać będzie na podobnej zasadzie, jak listy informacji kredytowej dla banków. Taki gość może widnieć na czarnej liście od 2 do 4 lat. Jednak zgodnie z brytyjskim prawem, osoby, które się na niej znajdą, będą miały prawo się od tej decyzji odwołać.
W 2007 roku taką listę wprowadziła Australia.
Brytyjskie towarzystwo ubezpieczeniowe More Than podaje, że w ciągu ostatnich 5 lat odnotowano co najmniej trzy miliony przypadków zniszczenia czy kradzieży mienia należącego do hoteli przez ich gości, a ponad 80 proc. gości różnych obiektów noclegowych przyznaje się, że coś z nich ukradło. Dotyczy to m.in. wartych ok. pięć mln funtów szlafroków, 336 tys. połamanych łóżek oraz 300 tys. zepsutych zestawów telewizyjnych.
Źródło: dziennikturystyczny.pl – 14.09.2010 r. |