W tym roku padnie kolejny rekord wydatków cudzoziemców w naszym kraju. Mogą one wynieść ok. 8,5 mld dolarów, co według wcześniejszych prognoz miało nastąpić dopiero w 2010 roku - wynika z informacji "Rzeczpospolitej"
Przeciętnie zagraniczny turysta wydawał dziennie w Polsce 228 dolarów, czyli o ok. 36 proc. więcej niż rok temu. Tak wynika zdanych Instytutu Turystyki na temat cudzoziemców w pierwszym kwartale. Dodatkowo wydatki gości przebywających w naszym kraju tylko dzień wynoszą średnio 91 dol. na osobę, a więc o 20 proc. więcej niż rok temu.
- Jest to wynik wzmacniającego się złotego oraz bogatszej oferty branży turystycznej. Przyjezdni nareszcie mają na co wydawać pieniądze - komentuje Witold Bartoszewicz, ekspert z Instytutu Turystyki.
Powód do radości mają hotelarze, zwłaszcza z dużych miast. To do nich trafia większa część pieniędzy, które wydają u nas zagraniczni turyści, gdyż większość z nich to osoby przyjeżdżające w sprawach służbowych.
- Na rynku widać wyraźne ożywienie. Zagranicznych biznesmenów jest zdecydowanie więcej, więc hotele podnoszą ceny. Było to widoczne już w tamtym roku, podobnie jest w tym - przyznaje Andrzej Saja, sekretarz Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. W największej sieci hotelowej w Polsce, w grupie Orbis, średnia cena za pokój wzrosła w ubiegłym roku o prawie 10 proc., przychód na pokój (tzw. wskaźnik RevPAR) zwiększył się zaś o 12 proc. W pierwszym kwartale tego roku RevPAR był aż o 20 proc. wyższy niż w analogicznym okresie 2006 r., co również jest wynikiem podwyżek, ale i większego obłożenia. - Widać, że goście akceptują wyższe ceny - mówi Andrzej Saja.
Goście dopisują także w hotelach sieci Starwood, właściciela marek Sheraton, Bristol i Westin.
- Popyt jest coraz większy, a to powoduje, że ceny rosną, zwłaszcza wiosną i jesienią, gdy gości biznesowych jest tak dużo, że wręcz brakuje miejsc noclegowych – mówi Katarzyna Gontarczyk, PR manager sieci Starwood.
Wabikiem na gości biznesowych są też same hotele. Obiekty o wysokim standardzie sprawiają, że firmy i stowarzyszenia chętniej organizują konferencje i kongresy w danym kraju. Zwłaszcza że hotelarze często sami troszczą się o to, żeby przyciągać do siebie takie imprezy. -W przypadku sieci Hilton ponad 4000 osób na całym świecie pracuje na nasz sukces, promując Warszawę jako nowe miejsce na światowej mapie kongresów. Korzysta na tym całe miasto, gdyż, jak pokazuje analiza Deloitte, na każde 1 euro wydane w hotelu przypada 1,5 euro wydane w mieście - mówi Paweł Mirski, specjalista ds. PR i marketingu w hotelu Hilton. Fundacja Warsaw Destination Alliance, do której należy 14 stołecznych hoteli, także zajmuje się promocją Warszawy wśród obcokrajowców. Finansują ją właśnie turyści biznesowi.
Boom na Polskę, a w związku z tym olbrzymi popyt na noclegi sprawił, że hotelarze nie muszą już ze sobą konkurować, zbijając ceny. - Dawniej, gdy organizowaliśmy jakąś większą konferencję, mogliśmy liczyć na zniżki albo jakieś gratisy. Teraz już nie ma o tym mowy. Wręcz zauważamy, że hotele podnoszą ceny noclegów, gdy zbliża się jakiś duży kongres - opowiada Sławomir Wróblewski, prezes firmy Meetings Management, która zajmuje się organizowaniem w Polsce konferencji, oraz sekretarz generalny Stowarzyszenia Konferencje i Kongresy w Polsce.
Źródło: Rzeczpospolita – 15.07.2007 r.
|
