Po publikacjach "Gazety" właściciele hotelu Boner odwołali uroczyste otwarcie obiektu. Coraz głośniej za to o pięciu złotych gwiazdkach, których Boner nielegalnie używa w swoim logo.
Po wrzawie wywołanej perypetiami z nazwą hotelu Boner (w angielskim slangu "boner" to sztywny męski członek) w odrestaurowanej gigantycznym kosztem zabytkowej Kamienicy Bonerowskiej na rogu Rynku Głównego i ul. św. Jana szefowie Gellwe zdecydowali o przesunięciu terminu rozpoczęcia oficjalnej działalności co najmniej o trzy tygodnie. - Mamy problemy techniczne, za jakiś czas wszystko wróci do normy - mówią lakonicznie pracownicy Bonera. Z nieoficjalnych informacji wynika, że do października ma się wyjaśnić, czy w przyszłości hotel będzie używał feralnej nazwy, czy też jego właściciele postanowią zmienić jej brzmienie, stosując bliższe polskiemu językowi zestawienia np. Hotel Bonerowski czy Pałac Bonerów. Jak na razie odwołano czwartkową uroczystość na kilkaset osób, a marketingowcy Gellwe zajęli się pracami nad nową strategią pechowego obiektu.
W tym przypadku pojawiła się również kwestia używania przez hotel w oficjalnym logo pięciu gwiazdek, charakterystycznych dla obiektów o najwyższym standardzie. Nad dwoma wejściami do luksusowej kamienicy pojawiły się imitujące złoto sporej wielkości litery układające się w słowo "Boner" oraz wspomniane gwiazdki.
Zgodnie z obowiązującym prawem takie działania są niedopuszczalne. Przepisy mówią wyraźnie, że odpowiedniej liczby gwiazdek mogą używać tylko hotele, które mają do tego prawo. Szefostwo Gellwe twierdzi jednak, że „Nadużyciem byłoby, gdybyśmy posługiwali się określeniem "hotel" i symbolem pięciu gwiazdek w stosunku do Pałacu Bonera. Na dzisiaj są to luksusowe apartamenty do wynajęcia o najwyższym, pięciogwiazdkowym standardzie"
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków – 5.09.2007 r.
|