|
Strona główna » Aktualności hotelarskie z kraju » Restauracja pięciogwiazdkowego Altera w Lublinie... | Aktualności hotelarskie z kraju
Restauracja pięciogwiazdkowego Altera w Lublinie nabiera charakteru
|
Hotel Alter w Lublinie (fot. hotelalter.pl)
|
Hotel Alter ulokowany w zabytkowej XVI-wiecznej kamienicy wchodzącej w skład lubelskiego Starego Miasta zainaugurował swoją działalność niedawno, bo w lipcu tego roku. Towarzyszące mu obiekty, w tym w szczególności hotelowa restauracja zaczynają powoli nabierać swoistego charakteru i kształtować swoją ofertę – pisze portal Gazeta.pl
O charakterze każdego lokalu gastronomicznego decydują w głównej mierze zatrudnieni w nim pracownicy. Nie inaczej jest w restauracji pięciogwiazdkowego hotelu Alter w Lublinie, gdzie obowiązki szefa kuchni pełni Adam Piechaczek, legitymujący się praktyką w prestiżowym wrocławskim Hotelu Monopol. Kulinarne szlify zdobywał tam pod okiem dwóch znakomitych kucharzy: Krzysztofa Żurka i Dariusza Barańskiego.
Objęcie posady szefa kuchni w wieku 29. lat było dla Adama Piechaczka spełnieniem marzeń. W doborze ludzi kierował się między innymi tym, aby przyszli kucharze wywodzili się z osób, którzy nigdy nie palili papierosów. - Postawiłem na młode osoby, które chcą się rozwijać. Warunkiem przyjęcia jest to, by żaden z kucharzy nigdy nie palił papierosów, dzięki temu jego kubki smakowe są nieskalane.
Przeważającą część karty dań stanowić będą niebawem dania regionalne. Menu będzie zmieniać się co trzy miesiące, w miarę zmieniających się pór roku. W ofercie znajdują się przede wszystkim potrawy kuchni polskiej, ale są też elementy francuskiej i śródziemnomorskiej oraz nowatorskie pomysły.
Przykładowe potrawy z aktualnej karty obejmują np.: przystawki - tatar z polędwicy wołowej z oliwą truflową i emulsją z żółtek; dania główne - dorsz przyrządzany metodą sous-vide, z borowikami na białych warzywach w sosie maślanym lub filet z sandacza na farbie z czarnych oliwek z koprem włoskim i rakami.
Szefowi kuchni nieobce są również pomysły nowatorskie, których realizacja to jednak dalsza przyszłość. - Chciałbym też przenieść do restauracji produkty z lasu, ale nie te typowe, jak borówki, jeżyny czy grzyby, ale np. jadalne mchy lub korę niektórych drzew.
Źródło: Gazeta.pl – 06.09.2014
| | | |
 |
Komentarze: |
|
|
|
|
|
|
|
| | |
