Sąd ukarał grzywną szefa Hotelu Lublin za to, że niezgodnie z prawem posługuje się nazwą hotel. Ten odpowiada, że nazwę odziedziczył po poprzednim właścicielu hotelu - informuje Gazeta Wyborcza.
- Ten obiekt nie ma prawa posługiwać się nazwą "hotel". Ustawa o turystyce chroni taką nazwę. Tymczasem właściciel Hotelu Lublin nigdy się do nas nie zwrócił, by przyznać mu taki tytuł - mówi Dorota Goluch, rzeczniczka marszałka.
Chodzi o stary hotel robotniczy LPBP Przemysłówka przy ul. Podzamcze. Dwa lata temu kupił go przedsiębiorca Stanisław Goś, który zaczął remont mający poprawić komfort gości.
Wcześniej Przemysłówka nie spełniała standardów hotelowych: w pokojach były tylko umywalki, straszyły zaniedbane wspólne łazienki dla wszystkich lokatorów na piętrze. - Kiedy zakończymy remont, co z powodu opóźnień nastąpi prawdopodobnie w styczniu, wystąpimy do urzędu marszałkowskiego o przyznanie nam kategorii i wpisanie do ewidencji - zapewnia Stanisław Goś. Tłumaczy, że nazwę hotel odziedziczył po poprzednim właścicielu: - Ale nie zmieniałem jej, bo najpierw chciałem zakończyć remont.
Te wyjaśnienia nie przekonują urzędu marszałkowskiego, który sprawuje pieczę nad hotelami i przyznaje im kategorie: - Mógłby się co najwyżej nazywać "Lublin", albo "obiekt hotelowy" - stwierdza Dorota Goluch. W maju urzędnicy skierowali na policję zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia przez właściciela Hotelu Lublin. Sprawa trafiła do sądu grodzkiego, który ukarał kierownika hotelu grzywną.
Stanisław Goś musiał znaleźć tymczasowe rozwiązanie sytuacji. Do wyrazu "hotel" dołożył literkę "s", dzięki czemu jego obiekt nazywa się teraz Hotels Lublin.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin – 18.11.2007 r.
|