Poranna wizyta w kawiarni, barze czy restauracji? Czemu nie, dziś coraz więcej lokali otwiera się przed 9 rano i oferuje "śniadaniówkę". Mogą to być zwykłe parówki czy jajecznica albo coś bardziej wyrafinowanego.
Jeszcze nie tak dawno śniadania, zwykle w restauracjach hotelowych, zamawiali przede wszystkim goszczący w mieście obcokrajowcy. Teraz restauratorzy potwierdzają: w "śniadaniówce" wreszcie drgnęło.
Gastronomiczny boom w Warszawie sprawia, że lokale muszą się coraz bardziej starać, by przyciągnąć klientów. Żeby być, trzeba się czymś wyróżniać - a śniadań do niedawna nie serwował prawie nikt. Po drugie w Warszawie nastała moda na lokale łączące funkcje barów i kawiarń, z nowoczesnym wystrojem, prostym, relatywnie tanim jedzeniem i niezobowiązującą atmosferą. Dostępność takich miejsc i zmieniający się styl życia warszawiaków sprawiają, że chętnych do jadania na mieście przybywa.
Poranne jedzenie to często proste, domowe zestawy: twarożek, świeże bułki, zupa mleczna, jajecznica. Ale mogą być też śniadania wyrafinowane jak np. rosyjskie z kawiorem i szampanem, angielskie, nowojorskie (z kiełbaskami własnej produkcji).
Nawet McDonalds stawia na śniadania: - Obserwowaliśmy ten trend i wreszcie odważyliśmy się wystartować z ofertą śniadaniową. To duże przedsięwzięcie, musieliśmy uruchomić dodatkowe linie produkcyjne - opowiada Dominik Szulowski z McDonaldsa. Od czerwca w godz. 7-10.30 sieć serwuje na śniadania bułki z jajkiem sadzonym, jajecznice, sałatki. Śniadania najprawdopodobniej pojawią się także w klubie przy otwartej kilka dni temu plaży Beach Bols przy Wybrzeżu Helskim. W weekendy będzie można tu zjeść lekkie przekąski i owoce.
Lokale serwujące śniadania w tygodniu zwykle startują o godz. 8-9, gdy ulicami przepływa strumień ludzi podążających do pracy. Tak jest nie tylko w ścisłym centrum, ale też w dzielnicach, w których są biurowce. W weekendy, inaczej niż w tygodniu, gdy jemy je na jednej nodze i w pojedynkę, śniadania są pretekstem do umawiania się na mieście.
Źródło: Gazeta Wyborcza Warszawa - 16.06.2005 |
