Niemiecka firma naciągnęła ośrodki wypoczynkowe i sanatoria w Solinie i Polańczyku, a także kilkanaście innych w Polsce. Właściciele i dyrektorzy ośrodków uwierzyli w niemiecką solidność i obietnice długotrwałej współpracy – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Wiosną w Bieszczady na tygodniowe turnusy połączone z zabiegami rehabilitacyjnymi zaczęli przyjeżdżać niemieccy emeryci. Wypoczywali w Polańczyku i Solinie. Niemców przywoziła firma MN Touristik. - Współpracowałem z nimi przed laty. To był dobry klient, przysłali sporo gości. Dzięki nim wyremontowałem dach - mówi Stanisław Kucharski, dyrektor Ośrodka Wypoczynkowego Jawor w Polańczyku. Stracił jednak dobre zdanie o niemieckiej firmie. MN Touristik nie zapłaciła za pobyt swoich gości w czerwcu br. - Wzięliśmy sporą zaliczkę, ale i tak są nam winni ponad 150 tys. zł. Skierowaliśmy sprawę do sądu - wyjaśnia Kucharski.
OW "Jawor" nie jest jedynym ośrodkiem w Bieszczadach, któremu MN jest winien pieniądze. Nie wszyscy zdecydowali się na skierowanie sprawy do sądu, część hotelarzy i właścicieli kwater liczy na to, że niemiecka firma jednak im zapłaci.
Właściciele oszukanych firm muszą sobie radzić sami. - Płacą za swoją naiwność. Nie możemy im wiele pomóc - mówi Józef Ratajski z Polskiej Izby Turystyki. Przyznaje, że do tej pory nikt nie powiadomił PIT o nieuczciwych praktykach niemieckiej firmy. Gdyby ktoś to zrobił, można byłoby ostrzec innych.
Ostrzeżenia przed firmą MN Touristik pojawiły się na forach internetowych. Tymczasem firma nadal działa. - W tym roku sprowadziliśmy do Polski 30 tys. turystów - powiedziała Wioletta Bojanowicz, przedstawicielka MN Touristik na Polskę, prywatnie żona właściciela. Firma ma teraz swoje biuro w Grzybowie w powiecie kołobrzeskim. Bojanowicz przyznała, że jej firma zalega z płatnościami. Nie chciała jednak wytłumaczyć, w jaki sposób ma zamiar je spłacić.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów – 21.11.2007 r.
|