Ten sezon zimowy był równie kiepski jak poprzedni. W kurortach brakuje atrakcji turystycznych. - Bankructwa jeszcze nie ogłaszamy, ale ten sezon trzeba zaliczyć do nieudanych. Drugi rok z rzędu jest kiepsko - ocenia Jan Dębkowski, zastępca dyrektora spółki Sudety Lift, obsługującej wyciągi na Szrenicy w Szklarskiej Porębie – czytamy w Gazecie Wrocławskiej.
Na stokach w górskich kurortach śniegu nie ma już od miesiąca. Co prawda wysoko w górach jeszcze leży, jednak po ostatnich opadach deszczu praktycznie nie nadaje się już do jazdy.
- To nie to samo, co 3-4 lata temu, kiedy narciarze szturmowali nasze stoki - wzdycha Dębkowski.
Minorowe nastroje panują wśród hotelarzy. - Gdyby nie grupy zorganizowane z zakładów pracy, już teraz miałbym puste pokoje - żali się Krzysztof Molka, właściciel pensjonatu Carmen w Szklarskiej Porębie.
Właściwie turyści dopisali jedynie podczas świąt, w sylwestra i potem w trakcie ferii. - W tym sezonie wyjątkowo wielu turystów pytało nas o inne atrakcje w regionie poza nartami - mówi Elżbieta Gołębiowska z Informacji Turystycznej w Karpaczu. Tych jednak wciąż jest niewiele. Kurorty nie mają zbyt wiele do zaoferowania - poza Karpaczem, gdzie można wejść na Śnieżkę, pozjeżdżać dwiema rynnami saneczkowymi, powspinać się w parku linowym, skoczyć na bungee czy pojeździć na koniu.
Na przykład w Szklarskiej Porębie są tylko cztery kryte baseny i kręgielnia. - W samym Zieleńcu nie ma wielkich atrakcji, jedynie w okolicy. To aquapark w Kudowie-Zdroju oraz dworek Szopena i muzeum papiernictwa w Dusznikach - wylicza Anna Podhalicz z Informacji Turystycznej w Dusznikach- Zdroju.
- By zatrzymać turystów, gdy brakuje śniegu, hotele muszą inwestować w kryte baseny i inne atrakcje - sugeruje Norbert Frąckowiak, narciarz z Wrocławia.
Źródło: Polska Gazeta Wrocławska – 3.03.2008 r.
|