Dyrektor Białostockiego Zespołu Szkół Gastronomicznych postanowił nie przeprowadzać w tym roku naboru do klas hotelarskich. Nauczyciele są oburzeni, bo to bardzo popularny profil, a przez zmniejszenie liczby uczniów, mogą stracić pracę – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Gastronomik kształci przyszłych cukierników, kucharzy, szefów restauracji. Szczycił się również szkoleniem hotelarzy. W szkole od trzech lat jest profesjonalna pracownia, a uczniowie zdobywają doświadczenie w najlepszych polskich hotelach. Podczas majowej rekrutacji do szkół średnich naboru do pierwszych klas hotelarstwa jednak nie było. Dyrektor Marek Józefowicz zdecydował zawiesić go na dwa lata (zgodę z urzędu miasta dostał na rok). Ponadto o dwa oddziały zmniejszył nabór do zawodówki na specjalizację kucharz małej gastronomii.
- Na hotelarstwo zawsze byli chętni. Pamiętam lata, kiedy na jedno miejsce mieliśmy jedenastu kandydatów. Ten kierunek to jest nasza maszyna napędowa. Dostawała się na niego zdolna młodzież, która dobrymi wynikami podnosiła i podnosi nasz prestiż - mówi jedna z nauczycielek.
Szefowa miejskiego departamentu edukacji Łucja Orzechowska uważa, że żadna krzywda szkole się nie dzieje.
- Wydaliśmy zgodę na wstrzymanie rekrutacji, żeby szkoła mogła rozbudować centrum kształcenia zawodowego. Część sal będzie teraz wyłączona z używania, byłyby problemy z rozplanowaniem zajęć. W kilku innych białostockich szkołach są oddziały o profilu hotelarz i tam ci, którzy chcą w przyszłości pracować w tym zawodzie, na pewno znajdą miejsce - tłumaczy nam urzędniczka.
Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok – 10.06.2008 r.
|