Urzędnicy nie mieli prawa domagać się od właściciela hotelu Panorama 11 mln zł podatku - zdecydował Wojewódzki Sąd Administracyjny. Niestety przedsiębiorca wyroku nie usłyszał - w ubiegłym roku dostał wylewu i zmarł. Z fiskusem walczą teraz jego spadkobiercy - siostrzeniec wraz z żoną ponieważ Izba Skarbowa może się od tego wyroku jeszcze odwołać.
Korzystne dla spadkobierców i hotelu orzeczenie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny po trzech latach sporów. W tym czasie firma miała blokowane konto bankowe, na poczet należności założona została hipoteka na hotelu, komornik zajął wyposażenie. Cały czas niepewny jest los hotelu. Wszystko przez jedną niesłuszną decyzję urzędników skarbowych.
Bogaty przedsiębiorca z Niemiec Hans Otto Gadermann na początku lat 90. postanowił robić interesy w Szczecinie. Sprzedał swoją flotę kontenerowców i zabrał się za budowę hotelu Panorama. Dziś to znany, działający od dziesięciu lat, okazały obiekt na obrzeżach Szczecina. Gadermann w latach 1994-1996 na kapitał zapasowy przeznaczył 10 mln zł - pieniądze poszły na budowę i wyposażenie hotelu.
I właśnie o te pieniądze toczy się spór. W latach 1995-1997 hotelowe podatki wertował Urząd Kontroli Skarbowej i Urząd Skarbowy. Zastrzeżeń nie mieli. Sześć lat później kontrolą znów zajęli się pracownicy Urzędu Skarbowego (ci sami). Tym razem jednak zmienili zdanie. Uznali, że od owych 10 mln zł powinien jednak zostać zapłacony podatek dochodowy. Doliczyli odsetki - wyszło im, że właściciel musi odprowadzić do fiskusa 11 mln zł.
Otto Gadermann nie mógł tego zrozumieć. Płacił przecież wszystkie podatki, z niczym nie zalegał, a jedna kontrola skarbowa zdecydowała o bankructwie. W lutym ubiegłego roku Gadermann wrócił zdenerwowany ze spotkania w Izbie Skarbowej. Ręce mu się trzęsły. Nie mógł utrzymać filiżanki z kawą. Zmarł.
Skąd tak różne interpretacje tych samych urzędników? Za pierwszym razem uznali, że 10 mln zł to dopłata na poczet kapitału zapasowego spółki - kwota wolna od podatku dochodowego. Za drugim, że te pieniądze należy traktować jak pożyczkę, w związku z tym podatek się należy. Na dodatek w 2003 r. fiskus domagał się podatków za finansowe przepływy, które miały miejsce siedem i dziewięć lat temu.
Hotel udowadniał, że nawet gdyby Urząd Skarbowy miał rację, to sprawa i tak uległa przedawnieniu, bowiem fiskus ma prawo wertować podatki tylko pięć lat wstecz - wyjaśnia mecenas Beata Pudowska. - Jednak fiskus twierdził, że hotel korzystał z tych pieniędzy przez następne lata, zatem przedawnienia nie ma.
W spór z fiskusem właściciele hotelu zaangażowali podatkowe autorytety, m.in. kancelarię twórcy ustawy o podatku VAT prof. Witolda Modzelewskiego, wypowiadali się profesorowie prawa z toruńskiego uniwersytetu. Wszyscy rozstrzygali spór na korzyść hotelu. W maju prosili o interwencję minister finansów Zytę Gilowską.
Hotel Panorama nie zapłacił spornych 11 mln zł. Czy będzie to musiał zrobić, czy nie, nadal zależy od Izby Skarbowej w Szczecinie. Jeżeli nie odwoła się od decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, suma nie będzie wymagana. Jeżeli wniesie zastrzeżenia - spór będzie trwał dalej. Stanowisko Izby Skarbowej nie jest jeszcze znane.
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin -13.07.2006 r.
|