Miastu Wrocław bardzo poważnie ubywa turystów. Goście narzekają na komunikację i małą liczbę hoteli. W tym roku do Wrocławia może przyjechać nawet o 20 procent mniej turystów niż w roku 2007. To znaczący spadek, zważywszy, że od kilku lat liczba gości w naszym mieście systematycznie rosła – czytamy w Gazecie Wrocławskiej.
W tym roku Wrocław zanotuje pierwszy od początku wieku spadek. Specjaliści twierdzą, że osiągnięty został już maksymalny pułap liczby gości, których można pomieścić we Wrocławiu.
- Wszystko przez komunikację i bazę hotelową - mówi jeleniogórski przewodnik Jerzy Bielecki, który często przywoził wycieczki do Wrocławia.
Minusy Wrocławia, które dostrzegają turyści - Brakuje hoteli. Aktualnie w mieście jest tylko 7000 miejsc noclegowych. To za mało. - Fatalny jest dojazd do miasta. Nawet na trasie z Warszawy brakuje porządnej drogi. - Komunikacja wewnętrzna kuleje. Połączenia między poszczególnymi rejonami Wrocławia są dla turystów zbyt skomplikowane i niewygodne. - Cały Wrocław jest rozkopany. To przysparza kłopotów turystom korzystającym z systemów GPS. Na ich monitorach nie wyświetlają się bowiem te utrudnienia drogowe. - Brakuje toalet. Dużym wycieczkom trudno jest korzystać z gościnności lokali, a brakuje szaletów. - Jest mało i ciągle ubywa parkingów dla autokarów. Nie dość, że darmowych parkingów jest jak na lekarstwo, to brakuje też punktów postojowych, w których turyści, zwłaszcza starsi, mogliby spokojnie wyjść z autobusu. - Ceny w restauracjach są bardzo wysokie. Kawę taniej wypijemy w znanych miastach zachodniej Europy - Miejsca poza starówką. Sypiące się kamienice leżące dalej od Rynku odstraszają widokiem.
Źródło: Polska Gazeta Wrocławska – 19.07.2008 r.
|