Wczoraj o 4.30 nad ranem kompletnie pijany uczestnik FAMY porozbijał szyby w hotelu w Świnoujściu, krzyczał i kopał w drzwi, zbudził turystów z sąsiednich ośrodków.
Właściciele ośrodka jeszcze nie oszacowali dokładnych strat. Jak mówią, te niematerialne są gorsze od finansowych.
- Goście są przerażeni tą sytuacją. Nie tylko nasi, ale też z sąsiednich ośrodków wypoczynkowych - mówi Andrzej Gala, który prowadzi hotel, w którym mieszka muzyk. - To spokojna uliczka w dzielnicy nadmorskiej a tu takie chuligańskie wybryki.
Jazzman wrócił do hotelu o świcie. Nie mógł się dostać do środka.
- Miał klucz do drzwi na tyłach budynku, ale widocznie zapomniał o tym - mówi jedna z pracownic hotelu. - Przychodzimy rano, więc goście, którzy wracają w nocy sami wchodzą do hotelu.
Według relacji gości hotelowych, mężczyzna zaczął krzyczeć i kopać w drzwi. Uspokajali go pracownicy sąsiedniego ośrodka. Nic to nie pomogło. Wziął butelkę i walił nią w drzwi, potem zaczął rozbijać szyby.
- Dwa razy była policja, ale on spał pijany i nie było możliwości, żeby z nim porozmawiać - mówi Andrzej Gala. - Czekaliśmy do południa aż się obudzi. Niestety jak tylko wstał, to wybiegł z hotelu tak szybko, że nie zdążyliśmy nawet zareagować.
Źródło: Głos Szczeciński – 22.07.2008 r.
|