Mieszkańcy Karpacza nie chcą kolejnych wielkich hoteli w mieście. Grupa mieszkańców uważa, że inwestycje powstają w sposób nieprzemyślany. W przyszłości niezrównoważony rozwój może być dla nich niekorzystny, a turyści zaczną omijać ich miejscowość.
Na pięciu hektarach łąki przy ul. Skalnej austriacki inwestor ma wybudować mieszkania pod wynajem, hotel na 250 miejsc, sklepy, restauracje, kawiarnie i deptak. Inne duże inwestycje w Karpaczu to: Hotel Gołębiewski na 1,2 tys. łóżek i kompleks basenowy Sandra.
- Nie jesteśmy hamulcowymi. Chcemy tylko, by miasto nie straciło tego, co ma najcenniejsze - kameralnego klimatu i przyrody. Za kilka lat może się okazać, że zabetonowaliśmy wszystko, wtedy będzie już za późno - przekonuje Mirosław Rzepka, wiceprezes Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudeckiej.
Organizacja wspólnie z sympatyzującymi z nią architektami i urbanistami chce przygotować kompleksowy raport, dotyczący możliwości rozwoju miasta. Zdaniem burmistrza, zakorkowanie na razie miastu nie grozi.
Zdaniem tych pierwszych, Hotel Gołębiewski zepsuje krajobraz Karkonoszy na dziesięciolecia. Ponadto jego projekt jest niezgodny z planem zagospodarowania przestrzennego, choć plan zmieniano tak, by dostosować go do potrzeb inwestora.
Źródło: Polska Gazeta Wrocławska – 22.10.2008 r.
|