Setki wrocławian przyszło w piątek na dni otwarte do hotelu przy ul. Modrzejewskiej. Była to ostatnia okazja, by obejrzeć dawne wnętrza - od dzisiaj budynek będzie zamknięty i przygotowywany do przekazania nowemu właścicielowi, a zabytkowe meble trafią na aukcję.
Przez kilka godzin pracownicy Monopolu oprowadzali wycieczki wrocławian i przyjezdnych gości po hotelowych pokojach i restauracji. Można było posłuchać znanych i mniej znanych anegdot (choćby tej, jak to z myślą o wizycie ówczesnego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla zamawiano specjalnie skonstruowane, wytrzymałe łoże), zajrzeć do łazienek, szafek.
- Spodziewaliśmy się dużego zainteresowania, ale to przerosło nasze oczekiwania - mówi Włodzimierz Szysz, kierownik techniczny, który oprowadzał grupy po barze i restauracji. - Musieliśmy skrócić czas i zrezygnować z części miejsc, by nie było tłoku.
Większość wrocławian nie kryła sentymentu do Monopolu, zdarzało się, że wzruszeni ludzie płakali. - Smutno mi. Mam tyle osobistych wspomnień związanych z tym miejscem. Człowiek na studiach ciułał grosze, żeby przyjść tu na obiad i poczuć się elegancko - opowiada Róża Pikulska. - To była wizytówka miasta.
Ostatni gość wyprowadził się z hotelu w czwartek o godz. 17.00. - A i tak nie chciał wyjść - śmieją się pracownicy.
Monopol nie zmieni nazwy i pozostanie hotelem (według informacji GW nabywcą są krakowscy hotelarze, bracia Likusowie). W sobotę rozpoczyna się demontaż wnętrz, a zabytkowe meble trafią do galerii Horszowskich, a potem na aukcję.
Źródło: Gazeta Wyborcza – 1.12.2006 r.
|