Pierwsze, zamówione przez krakowski magistrat ekspertyzy na temat wiarygodności słowackiej firmy, która chce zbudować w Krakowie centrum kongresowe z hotelem, nie są zbyt optymistyczne, tzn. „poniżej przeciętnej”. Słowacy nie są w stanie samodzielnie, bez zaciągnięcia kredytów sfinansować tej inwestycji. Urzędnicy miejscy czekają jeszcze na drugą ekspertyzę, zamówioną w mniejszej firmie, ale za to związanej z rynkiem słowackim. Ta może być dla inwestora bardziej łaskawa. Do magistratu dotarł też list od mera Bratysławy, który zapewnia o rzetelności J&T Finance Group.
Oficjalnie w magistracie nikt nie chce komentować ekspertyzy o kiepskiej wiarygodności potencjalnego inwestora. Przy wyborze inwestora dla tak ważnego obiektu pośpiech jest niewskazany. Zwłaszcza że miastu zależy nie tylko na tym, by prywatna firma wybudowała centrum kongresowe, ale również by w przyszłości wzięła na siebie jego utrzymanie.
Na razie Kraków - mimo wciąż rosnącej koniunktury na swe nieruchomości i działki - nie miał szczęścia do inwestora centrum kongresowego, choć w minionych latach do magistratu zgłosiło się kilka firm, które proponowały, że wybudują ten obiekt. Bardzo szybko okazywało się, że obok chcą wystawić duże centrum handlowe.
Plusem Słowaków jest to, że budowę centrum kongresowego chcą wesprzeć hotelem, a nie galerią handlową - na razie jednak nie wiadomo, kiedy i czy miasto podpisze z nimi list intencyjny. Gdyby tak się stało, sprawa trafi pod obrady Rady Miasta Krakowa. Radni będą musieli zdecydować o przekazaniu pod tę inwestycję miejskiej działki. Budowa centrum mogłaby się rozpocząć najwcześniej wiosną 2008 r. Miasto ma już decyzję o warunkach zagospodarowaniu tego terenu. |