Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy potwierdziła łamanie praw pracowniczych w Hotelu Victoria. Sprawa trafiła do sądu.
Kontrolerzy wytknęli kierownictwu hotelu, że niezgodnie z prawem udziela urlopów, nie płaci pracownikom za godziny nadliczbowe, łamie przepisy dotyczące czasu pracy, źle gospodaruje Zakładowym Funduszem Świadczeń Socjalnych oraz że niezgodnie z prawem zwolnił działacza "Solidarności".
Tadeusz Dziurzyński, prezes zarządu hotelu, uważa, że PIP na siłę szukała na niego haków i tylko czekała aż zwolni przewodniczącego zakładowej "Solidarności".
- Pieniądze z funduszu tylko pożyczyłem i od razu je oddałem - zastrzega Dziurzyński. - Nie jest prawdą, że nie wypłacam wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Rozliczam się kwartalnie i tak też wypłacam pieniądze. Zarzuca mi się, że łamię przepisy dotyczące czasowego odstępu między zmianami. A co ja mam robić, gdy po zmianie pracownik spoza Lublina nie ma już czym wrócić do domu i nocuje w hotelu? Znów kazać mu przyjść na popołudniową zmianę? - pyta.
Waldemar Kordyga, po. zastępcy okręgowego inspektora pracy zapewnia, że do zaleceń pokontrolnych kierownictwo hotelu nie miało żadnych zastrzeżeń: - Prezes zobowiązał się do przestrzegania przepisów. Podtrzymał jednak swoje stanowisko w sprawie zwolnienia związkowca, który podlega przecież szczególnej ochronie i nie można zwolnić go bez okresu wypowiedzenia i zgody zakładowej organizacji związkowej. To było rażące łamanie przepisów i pan Dziurzyński miał tego świadomość - mówi.
Prezesowi hotelu Victoria grozi nawet do dwóch lat więzienia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin – 15.02.2007 r. |