Do pierwszego we Wrocławiu - otwartego przez cały rok hostelu The Stranger
Hostel przyjeżdżają ludzie z całego świata. Podróżnicy, motocykliści, bogaci
ogrodnicy z Ameryki.
W przedwojennej, zniszczonej kamienicy przy ul.
Kołłątaja 16 we Wrocławiu dwoje Amerykanów - Michael Foltz i Kevin Marzec -
założyło w lipcu zeszłego roku pierwszy we Wrocławiu hostel czynny cały rok. Na
Zachodzie w hostelach zatrzymują się głównie ludzie młodzi, podróżnicy. Ceny są
niższe niż w hotelach, a regulamin bardziej przyjazny niż w schroniskach
młodzieżowych. Nie ma zakazu wnoszenia alkoholu czy wychodzenia poza budynek po
godz. 22. Na Zachodzie w każdym większym mieście funkcjonuje kilka podobnych
hosteli. We Wrocławiu działały do tej pory tylko dwa, ale otwierane jedynie na
okres wakacji - mówi Anna Majchrzak, menedżer The Stranger Hostel we Wrocławiu.
Amerykanie zachęceni sukcesem bliźniaczego hostelu w Krakowie wykupili
przy Kołłątaja dwa duże mieszkania. Ogółem wrocławski hostel oferuje 22 miejsca
noclegowe. Goście mieszkają w kolorowych pokojach, mają dostęp do internetu czy
DVD, a ceny nie są wysokie - 50 zł za dobę. Do hostelu zaczęli przyjeżdżać
ludzie z całego świata. Z Meksyku, Chin, Japonii czy Kanady. Najwięcej jednak
jest Niemców i Hiszpanów. Wszyscy są zgodni, że Wrocław jest bardzo atrakcyjnym
miastem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław – 12.02.2006 r.
|