Jako weteran w hotelarstwie, doskonale zdaję sobie sprawę ze
znaczących wysiłków jakie poczyniły w ostatnich latach firmy i marki
hotelarskie, aby podnieść poziom w zakresie obsługi gości. Zdaje się, że każdy menedżer, z którym obecnie rozmawiam, ma u siebie w hotelu
jakiś program szkoleniowy: czy to zakupiony od zewnętrznej firmy szkoleniowej
czy też rozwinięty w samym obiekcie. Więc dlaczego jest tak, że ta lista
„najczęstszych skarg gości” nie zmienia się od co najmniej 25 lat, odkąd
działam w tym biznesie?
Czy jakiekolwiek z tych komentarzy gości brzmią znajomo?
“Nie tyle że mieliśmy problem, ale nikt nawet nie zdawał się tym przejmować”
„Najgorszą rzeczą jest to, że nikt nas nie przeprosił”
„Były trzy osoby na zmianie w recepcji, a mimo to nikt nas nawet nie przywitał”
“Nie mogłem uwierzyć, kiedy podszedłem do recepcji ze swoim bagażem, wszystko
co oni mogli powiedzieć to “Meldujemy?”. A co wy myślicie, że ja robię?
Zwiedzam dzieła sztuki w hotelowym lobby?”
„Wasza kelnerka pewnie wie, jak sprawić, aby jedzący samemu poczuł się jak
ofiara, witając go słowami „Tylko jeden?”. Tylko dlatego, że podszedłem samemu
do jej stanowiska.
Poważniejszym pytaniem jest: Co z tym zrobić? Z jednej strony, możemy wciąż
narzekać jako branża że „goście stają się coraz trudniejsi do obsługi” lub „nie
można już znaleźć odpowiednio dobrych pracowników”. Z drugiej jednak strony
moglibyśmy przyjrzeć się bliżej naszym obecnym próbom szkoleniowym i ocenić ich
merytoryczną treść.
Poświęcając większość mojej kariery doradztwu i szkoleniom w hotelarstwie,
miałem możliwość zerknąć za kulisy programów szkoleniowych prawie każdej
głównej marki hotelowej w tym czy innym punkcie. Nie ma wątpliwości – fachowcy
od projektowania szkoleń oraz podobni eksperci w tym temacie wykonali kawał
dobrej roboty ucząc „mechanizmów” zapewniania uprzejmej, profesjonalnej i
pełnej godności obsługi. Powszechnie używane tematy programów, jak obsługa
„wow” czy tworzenie pierwszego wrażenia, zdecydowanie pomagają członkom załogi
w dokładnym określeniu, co powinni robić, co jest dobrym startem.
Więc czego brakuje? Czego wystarczająco nie podkreśla się w większości naszych
obecnych programach szkoleniowych? Rzeczywistym problemem jest to, że w
większości programów ciągle sprowadza się obsługę gościa do serii technik
komunikacji, takich jak odpowiednie przywitanie gości, aktywne słuchanie i
oczywiście technik radzenia sobie ze skargami.
Zamiast tego, programy szkoleniowe powinny pomagać naszym fachowcom „pierwszej
linii” zrozumieć, że obsługa gościa (gościnność) to coś więcej niż tylko
techniki komunikowania się. Oczywiście, że wymaga dobrej komunikacji, ale tak
naprawdę powinna ona stać się właściwą filozofią każdego aspektu naszego życia.
Więc czym tak naprawdę jest dawanie gościnności? Zwykłe sprawdzenie w kilku
słownikach odda prawdę:
Na przykład Merriam Webster mówi nam, że gościnność oznacza “traktowanie innych
z serdecznością i zrozumieniem”. Jest jeszcze tylko jedno, dodatkowe słowo,
które należy dodać do tej definicji – „autentycznie”! To właśnie dodanie tego
słowa, odróżnia autentyczną, szczerą obsługę od stylów obsługi przygotowanej,
wyuczonej, wręcz mechanicznej. Są one najlepszym i możliwym rezultatem mylnego
koncentrowania się na samych technikach komunikacji interakcyjnej.
Więc jeżeli zamierzasz podnieść poprzeczkę o jeden stopień wyżej, może nadszedł
czas dla twojego hotelu, aby zacząć szkolić pracowników „pierwszej linii”, że
gościnność oznacza troskę również o innych. Spójrz chłodnym okiem na twoje
materiały szkoleniowe i sam proces.
Jaki procent całego czasu przeznaczonego na szkolenie „narybku” poświęcony jest
w całości tematyce gościnności?
Jakie są obszary tematyczne odnoszące się do gościnności?
Czy kładziemy wystarczający nacisk na filozofię i zasady gościnności przeciw
tzw. „podstawom” jak kontakt wzrokowy, mowa ciała czy wyraz twarzy?
Szanse są, gdyż jest dużo miejsca dla twojego hotelu lub firmy, aby omówić
szerzej temat gościnności i aby lepiej przygotować drużynę pierwszej linii do
obsługi gości w sposób autentyczny, prawdziwy i osobisty.
Wszystko, co musimy zrobić to zacząć pomagać pracownikom pierwszego kontaktu
lepiej zrozumieć, że każdy gość z osobna jest wyjątkową, indywidualną jednostką
i zacząć badać różne okoliczności, sytuacje a czasami i rozterki, w których
goście się znajdują. Powinniśmy więcej rozmawiać o tym, jakie jest życie
naszych gości będących w dzisiejszych czasach w ciągłej drodze i zacząć ich
ponownie „uczłowieczać”. Musimy przestać pozwalać naszym gościom przeistaczać
się w bezduszne stworzenia, które stoją przed nami czekając na klucz czy stolik
w restauracji lub dzwonią do nas, aby donieść im więcej ręczników. Musimy pomóc
naszej załodze pamiętać, że „facet w pokoju 205” lub „pani na trzeciej
linii” jest w rzeczywistości matką, córką, ojcem lub bratem i muszą mieć powód
skoro dzwonią lub stoją przed nami właśnie tutaj, właśnie teraz oczekując
pomocy.
Może to nazbyt optymistyczne, ale ciągle wierzę że większość naszych
pracowników rzeczywiści chce świetnie obsługiwać gości. W końcu, wszyscy
mówiliśmy to samo podczas pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej w hotelu – że
„naprawdę kochamy pracę z ludźmi”. Nie mogę wyobrazić sobie żadnej z tych
uśmiechniętych twarzy z rozmów, budzących się rano i mówiących „TAK. Już nie
mogę doczekać się, aby dotrzeć dzisiaj do pracy, miernie obsługiwać i zmuszać
ludzi do złości!”
Obecne programy szkoleniowe byłyby o wiele bardziej efektywne, gdyby poświęcały
więcej miejsca tematom „uczłowieczania” naszych gości i to jak wyzwalanie w
innych najlepszych instynktów wyzwala je również w nas, oraz pozwoliły ludziom,
których zatrudniamy robić to, co prawdopodobnie przychodzi naturalnie. Zamiast
tego, niezliczone godziny poświęca się na wałkowanie tych samych, starych
tematów jak „uśmiechaj się do gościa i trzy razy użyj jego nazwiska” lub
przytaczanie załodze przestarzałych statystyk typu „jeden niezadowolony gość
powie o tym średnio dziewięciu/dziesięciu innym”, o czym po raz pierwszy mówiły
Raporty TARP w 1986.
Peter Yesawich, często cytowany ekspert z tematu trendów konsumpcyjnych,
powiedział nam niecały rok temu, że w obecnym klimacie biznesowym „Kluczowa
jest przejrzystość marki”. Jeżeli chcesz, aby twoja indywidualna „marka” hotelu
(nie pod flagą franchisingu) kojarzyła się z gościnnością w umyśle twojego
gościa, może jest czas aby ponownie przejrzeć treść twoich programów
szkoleniowych i zacząć zmieniać w prawdziwych ludzi, tych którzy zatrzymują się
w twoim hotelu.
Douglas
Kennedy
|